Łamanie przepisów ruchu drogowego jest w Polsce nagminne. Premier Mateusz Morawiecki jeszcze w swoim expose podkreślał zaostrzenie przepisów. Ostatnio zapowiadano nowelizacje dotyczące odbierania praw jazdy za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h w terenie poza zabudowanym, zrównanie maksymalnej dopuszczalnej prędkości jazdy w mieście za dnia i w nocy oraz udzielenie pierwszemu bezwzględnego pierwszeństwa, miały zostać wprowadzone 1 lipca. Tak się jednak nie stało, przynajmniej na razie.
CZYTAJ TAKŻE: Niemieccy kierowcy sprzeciwili się nowym, zaostrzonym przepisom
Dziennik Gazeta Prawna podaje, że w kwietniu tego roku, do resortów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury zostały wysłane wytyczne w sprawie walki z piratami drogowymi, które zostały sformułowane przez premiera. Mowa dokładniej o bardziej surowych karach za wykroczenia popełnianie w rejonie przejść dla pieszych (proponowane kwoty mandatów to minimum 1-1,5 tys. zł) oraz w obszarze zabudowanym. Wyższe miałyby być mandaty dla drogowych recydywistów, zmianie miałoby ulec wydłużenie ważności punktów karnych o rok (przy jednoczesnym zwiększeniu limitu), zlikwidowane mają zostać kursy redukujące punkty karne.
– Biorąc pod uwagę, że przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych – cytuje DGP (Dziennik Gazeta Prawna) pismo premiera Mateusza Morawieckiego. Według DGP wątpliwości w tej kwestii ma Ministerstwo Sprawiedliwości. Choć o fakt, że kary za wykroczenia drogowe byłyby wyższe niż za drobne przestępstwa. Gazeta wskazuje przy okazji, że wysokość mandatów jest zamrożona od 20 lat.