Stało się tak po ostrej krytyce społecznej. Niemieccy obywatele nie zgodzili się na znaczne zaostrzenie przepisów. Andreas Scheuer, minister transportu ugiął się pod naciskiem i po części przywrócił stary taryfikator. Nowe przepisy zakładały, że kierowcy przekraczający prędkość jazdy o 21-25 km/h w terenie zabudowanym utracą prawo jazdy na miesiąc i otrzymają mandat w wysokości 80 euro. Z kolei za wykroczenie w zakresie od 51 do 60 km/h, dokument pozwalający na prowadzenie pojazdu tracili na 2 miesiące, a grzywna opiewała na 280 euro. Powyżej 61 km/h kara utrata licencji na prowadzenie była na 3 miesiące, a mandat wzrastał do 680 euro. To w terenie zabudowanym.
Obostrzenia taryfikatora dotyczyły też dróg pozamiejskich. Za przekroczenie prędkości od 26 do 30 km/h kierowca musiał zapłacić 80 euro oraz otrzymał miesięczny zakaz prowadzenia pojazdu. Za jazdę o 61-70 km/h szybciej niż dozwolona, kara wynosiła 440 euro oraz 2-miesięce bez prawa jazdy. Z kolei powyżej 70 km/h kierowcy mieli płacić 600 euro i utracili możliwość prowadzenia pojazdu na 3 miesiące.
CZYTAJ TAKŻE: Nowe przepisy. Policja będzie spisywać stan licznika
Tak było przez dwa tygodnie. Teraz władze wycofały się z tego pomysłu. Według doniesień niemieckiej gazety Bild Scheuer przyznał, że niektóre kary były nieproporcjonalne do popełnionego wykroczenia. Oznacza to powrót do starego taryfikatora. Tym samym prawo jazdy będzie odbierane za przekroczenie prędkości o ponad 31 km/h w miastach oraz o 41 km/h poza nim.