W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało o dołożeniu brakujących przeszło 210 mln zł do najtańszej oferty złożonej przez konsorcjum firm Budimex, Strabag i Budpol. Konsorcjum zaproponowało sfinalizowanie budowy odcinka „F” pomiędzy Blachownią a Rząsawą za 434,4 mln zł, podczas gdy kosztorys Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przewidywał wydanie niespełna 230 mln zł. Pozostałe oferty były droższe – najwyższa sięgała 677 mln zł.
225 mln zł strat
– Decyzja została podjęta ze względu na kluczowe położenie i strategiczną rolę odcinka w układzie komunikacyjnym całej południowej Polski– poinformował „Rzeczpospolitą” rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Szymon Huptyś, gdy zapytaliśmy, czy zwiększenie budżetu ponad planowaną wcześniej kwotę było jednorazowym przypadkiem, czy stanie się regułą, gdy oferty w przetargach będą przewyższać budżet.
fot. GDDKiA
Według rzecznika wzrost wartości inwestycji został zaakceptowany przez ministra infrastruktury ze względów społecznych i gospodarczych. Z analiz wynika, że roczne straty spowodowane opóźnieniem budowy A1 sięgają ok. 225 mln zł.Ministerstwo zobowiązało więc GDDKiA do szybszego wyegzekwowania od Salini Polska kar za odstąpienie od umowy z przyczyn leżących po stronie wykonawcy oraz gwarancji bankowych. – Dzięki temu ostateczna wysokość środków potrzebnych na dokończenie tej inwestycji będzie mniejsza – podkreślił Huptyś.
CZYTAJ TAKŻE: Którą drogą jechać na wakacje, a którą omijać