Samochody elektryczne zbudowane przez startupy to w dzisiejszych czasach nic niezwykłego. Jednak podejście holenderskiej firmy Lightyear bardzo się wyróżnia. Jej celem jest rozwój pojazdów elektrycznych ładowanych energią słoneczną, które Holendrzy chcą wprowadzić na rynek masowy. W założeniu mają one minimalizować problemy związane z budową infrastruktury ładowania. W zależności od lokalizacji samochód solarny powinien być w stanie jeździć przez kilka tygodni lub nawet miesięcy bez ładowania. Całkowity zasięg ma wynosić do 725 km w cyklu WLTP, a w słoneczny dzień nawet do 800 km.
Możliwe ma to być dzięki wielu modułom solarnym, które zostały zabudowane na masce, dachu i bagażniku samochodu. Baterie ciągle się ładują, nawet kiedy auto jedzie. Na karoserii zmieściło się około 5 metrów kwadratowych ogniw słonecznych. Jeśli jednak trafimy na pochmurny dzień, to rozładowane baterie Lightyeara można również naładować z tradycyjnego gniazdka. Wtedy akumulatory powinny wystarczyć na przejechanie 400 km.
Seryjny model ma ważyć w okolicach 1300 kilogramów. Auto zbudowane jest głównie z elementów karbonowych i aluminiowych. Technologicznym partnerem Holendrów jest niemiecki dostawca usług rozwoju motoryzacyjnego EDAG. Za wygląd odpowiedzialna jest firma GranStudio z Turynu. Rezultatem jest auto z linią coupe o długości około 5 metrów i wysokości 1,4 metra. Znalazło się również miejsce na całkiem spory bagażnik o pojemności 780 litrów, a po złożeniu siedzeń (60:40) nawet 1701 litrów.