Osiągnięty wynik oznacza spadek o 6,7 proc. wobec 2020 r., kiedy COVID-19 dał się również we znaki i o jedną trzecią w porównaniu z ponad 1,3 mln sztuk w 2019 r. - podała organizacja producentów i dealerów Society of Motor Manufacturers and Traders (SMMT). - Był to kolejny niewiarygodnie trudny rok dla brytyjskich producentów, jeden z najgorszych od II wojny światowej. Obnażył narażenie sektora na czynniki strukturalne i te związane z koronawirusem. Mimo tak marnego roku są powody do optymizmu. Wraz z umową o handlu z Unią Europejską, co zmniejszyło niepewność co do handlu po brexicie , pojawiły się inwestycje zapewniające transformację tej branży w bezemisyjną przyszłość. To generalne wotum zaufania do kraju, ale musi mu towarzyszyć zapewnienie konkurencyjności, wspieranie łańcucha dostaw, pomoc w szkoleniach i nabywaniu umiejętności oraz opanowanie rosnących kosztów energii - stwierdził Mike Hawes, prezes SMMT. 

Czytaj więcej

Mini będzie od 2030 roku w pełni elektryczne

Nowe zasady handlu po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej skomplikowały działalność producentom, zależnym od płynnych dostaw komponentów i gotowych pojazdów. Po zawarciu pod koniec 2020 r. umowy o handlu przez obie strony, zaufanie w sektorze motoryzacji wzrosło. A zapowiedziana suma możliwych inwestycji 4,9 mld funtów (6,6 mld dolarów) była największa od 2013 r. Brytyjska gospodarka wydobyła się z zapaści spowodowanej pandemią, wielkość produkcji w listopadzie wróciła do wcześniejszego poziomu, ale produkcja samochodów w grudniu była jednak mniejsza o 12,7 proc. niż rok wcześniej - pisze Reuter. Generalnie zły wynik można przypisać kilku czynnikom, najbardziej - bezpośrednim konsekwencjom pandemii. Niedobór półprzewodników, istotnych komponentów samochodów (w jednym aucie może być 1500-3000 czipów) był też przyczyną spadku, bo fabryki musiały ograniczać albo wstrzymywać produkcję czekając na części, których dostawę mocno ograniczała pandemia na świecie — stwierdziła SMMT. Producenci borykali się też z brakami kadrowymi (kwarantanny) i małym popytem w czasie gdy na początku roku salony były zamknięte.

Czytaj więcej

Rekordowa sprzedaż Rolls-Royce'a. W Polsce najpopularniejszy Cullinan i Ghost

Zamknięcie w lipcu fabryki Hondy w Swindon w południowej Anglii też miało swój niekorzystny wpływ. Honda, która przed pandemią miała 10-procentowy udział w produkcji aut na wyspach, wyjaśniła z kolei, że zrezygnowała z tego zakładu z powodu małej sprzedaży w Europie, a nie brexitu. Wielką trójkę producentów stanowiły Jaguar Land Rover z 220 554 pojazdami, Nissan z 204 522 i Mini (grupa BMW) z 186 672. Powstała natomiast rekordowa liczba elektryków i hybryd, prawie 250 tys., produkcja e-aut skoczyła o 72 proc., a hybryd o 16,4 proc. Na eksport trafiło 705 826 sztuk, o 5,8 proc. mniej, ale było to 80 proc. produkcji, w większości do krajów Unii. Rynek krajowy zmalał o 10,6 proc. do 153 749 pojazdów.