Marka DS nawiązuje nazwą do legendarnego Citroena, którego kształt zna niemal każdy. Francuski styl, świetne wykończenie, wysoki poziom komfortu, atrakcyjne gadżety - teoretycznie, właśnie tak powinien brzmieć przepis na sukces. W praktyce, trudno spotkać DS-a na ulicy, a w porównaniu z markami premium z Niemiec, sprzedaż tych samochodów jest wręcz śladowa. Najtrudniej spotkać sedana, który pełnił dotychczas rolę „okrętu flagowego” marki, czyli DS9. Całkiem możliwe, że era aut z trójbryłowymi nadwoziami dobiega już końca.
Właśnie dlatego trudno się dziwić, że najnowszy DS, którego zadaniem jest bycie najdroższym, najbardziej luksusowym i najbardziej zaawansowanym w gamie, nie jest już sedanem. Jednocześnie odpowiedź na pytanie o to, do jakiego segmentu należy N°8 - bo tak nazwano ten samochód - nie jest łatwa. Ze względu na podniesiony prześwit można mówić o SUV-ie, z kolei opadająca linia dachu nasuwa na myśl nadwozia typu fastback. To auto „międzysegmentowe” - zgodnie z nowymi trendami. Jeśli chce się walczyć o zamożnych klientów, którzy jeździli już wieloma autami i mają wysokie wymagania, trzeba ich zaskoczyć. Wygląd DS N°8 wyróżnia się już z przodu. Widać tam podświetlany grill i charakterystyczne diody na jazdy dziennej „wchodzące” w zderzak. Z boku uwagę zwraca mocno opadająca linia dachu, schodząca już od słupków A. Tył z lampami przechodzącymi w pionowe diody także nikogo nie pozostawi obojętnym. Wisienką na torcie jest dwukolorowe malowanie nadwozia dodające mu lekkości i agresywnego wyglądu.
DS No8
DS No8