Nowy model Ferrari wyprzedany przed premierą. Powstanie tylko 1398 egz.

To samochód dla tych, którzy na zwykłych drogach chcą mieć wrażenia jakby jechali autem wyścigowym. Muszą mieć do tego szczęście, żeby go w ogóle kupić, bo samo 800 tysięcy euro nie wystarczy.

Publikacja: 01.07.2023 10:07

Ferrari SF90 XX Stradale

Ferrari SF90 XX Stradale

Foto: mat. prasowe

Jedną z głównych specjalności Ferrari w ostatnich 15-20 latach stało się wypuszczanie wyjątkowych modeli w krótkich, limitowanych seriach. Te serie dzielą się na dwie grupy - po jednej stronie są tzw. wersje specjalne, czyli auta drogowe w rodzaju 599 GTO, F12 tdf, Monza SP1 i SP2 czy ostatnio Daytona SP3, po drugiej natomiast znajdują się modele z oznaczeniem XX, czyli samochody bez homologacji drogowej, przeznaczone wyłącznie na tor, takie jak FXX, 599XX i FXX K.

Ferrari SF90 XX Stradale

Ferrari SF90 XX Stradale

Foto: mat. prasowe

Pierwszy model z oznaczeniem XX do jazdy po zwykłych drogach

SF90 XX Stradale – oraz jego bliźniak z otwartym nadwoziem zwany tradycyjnie Spider – ma łączyć cechy modeli z obydwóch grup. Jest bowiem, jak zapewnia Ferrari, autem drogowym o charakterze samochodu wyczynowego. Przede wszystkim najnowszy „XX” został skonstruowany na bazie najmocniejszego modelu w ofercie marki, jakim jest SF90 z hybrydowym zespołem napędowym typu plug-in rozwijającym moc 1000 KM. Sercem napędu jest benzynowa, umieszczona centralnie i wyposażona w dwie turbosprężarki jednostka 4.0 V8, która współpracuje z trzema silnikami elektrycznymi (jeden znajduje się przy 8-biegowej dwusprzęgłowej przekładni, a dwa pracują przy przedniej osi).  - Wyjątkowo nie domagaliśmy się wyższej mocy, ponieważ tysiąc koni to wystarczająco dużo, zależało nam za to na tym, aby cała ta moc była maksymalnie efektywnie przenoszona na drogę. Chcieliśmy stworzyć wrażenie przyspieszania, jakie dają jedynie auta wyczynowe najwyższej klasy - wyjaśnia Raffaele De Simone, szef kierowców testowych Ferrari.

Ferrari SF90 XX Stradale

Ferrari SF90 XX Stradale

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Wartość rynkowa Ferrari jest większa niż całej grupy Stellantis

Moc zespołu napędowego została podniesiona tylko nieznacznie do 1030 KM, z których 797 KM przypada na jednostkę benzynową, 233 KM zaś dostarczają silniki elektryczne. Nawet tak nieduże zwiększenie maksymalnej mocy wiąże się z szeregiem zmian w silniku spalinowym, przeprojektowaniem układów chłodzenia oraz zastosowaniem nowego sterowania skrzyni biegów. Superhybryda Ferrari otrzymała też nową funkcję o nazwie „extra boost”, zapewniającą w najbardziej bojowym trybie jazdy Qualifying dodatkowy, chwilowy zastrzyk mocy przy wyjściach z zakrętów na pełnym gazie; za jej działanie odpowiada oprogramowanie wywodzące się z aut Formuły 1. Firma podaje, że akumulator litowo-jonowy gromadzący 7,9 kWh energii elektrycznej pozwoli aktywować „extra boost” przy około 30 przyspieszeniach (dla porównania, okrążenie toru Fiorano wiąże się z siedmiokrotnym wykorzystaniem tej funkcji). Przy starcie z miejsca możliwości zespołu napędowego SF90 XX Stradale zapewniają przyspieszenie do setki w 2,3 s i do 200 km/h w zaledwie 6,5 s, a prędkość maksymalna auta wynosi 320 km/h.

Ferrari SF90 XX Stradale

Ferrari SF90 XX Stradale

Foto: mat. prasowe

Z wielkim spojlerem – zupełnie nie w stylu Ferrari

Jednak najważniejsze zmiany w porównaniu ze zwykłym SF90 dotyczą aerodynamiki. Przede wszystkim SF90 XX Stradale ma zamontowane na stałe wielkie tylne skrzydło – element, którego Ferrari w drogowych modelach za wszelką cenę unika. Owszem, legendarne F40 miało ogromny spojler, jednak było pod tym względem wyjątkiem (ostatnim drogowym autem Ferrari z tylnym skrzydłem było F50 - blisko 30 lat temu). Wszystko wynika z praw fizyki – na tym poziomie osiągów duży spojler to już jedyny sposób by poprawić właściwości aerodynamiczne auta, a mówiąc ściśle zwiększyć siłę docisku. A dodatkowo, jak zdradza szef marketingu Ferrari Enrico Galliera, część klientów marki ma „apetyt” na model o bardziej agresywnym wyglądzie.

Ferrari SF90 XX Stradale

Ferrari SF90 XX Stradale

Foto: mat. prasowe

Aby zapewnić równomierny rozkład sił aerodynamicznych, z przodu zastosowano duży splitter, przeprojektowano kanały „prowadzące” strumienie powietrza z przodu oraz po bokach auta, a także zasłonięto wszystkie ujścia gorącego powietrza pod podwoziem. W efekcie, w porównaniu ze standardowym SF90, model spod znaku „XX” wytwarza dwa razy wyższą siłę docisku– przy prędkości 250 km/h jest to 315 kg – co zwiększa przyczepność, poprawia stabilność i przyczynia się do skrócenia drogi hamowania. Na żywo auto wygląda spektakularnie – jest szerokie, bardzo niskie, duży spojler i potrójne chrapy na wszystkich błotnikach dodają mu agresywnego wyglądu, a mocno zmieniony tył nawiązuje do prototypu 499P, który przed paroma tygodniami wygrał Le Mans 24h.

Ferrari SF90 XX Spider

Ferrari SF90 XX Spider

Foto: mat. prasowe

Powstanie 799 egzemplarzy SF90 XX Stradale coupe i 599 sztuk Spidera, a ceny startują odpowiednio od 770 tys. i 850 tys. euro. Dla tych nielicznych szczęśliwców, których na niego stać problem polega jedynie na tym, że nowy model specjalny zniknął z oferty Ferrari jeszcze przed swoją premierą – wszystkie egzemplarze zostały już sprzedane.

Ferrari SF90 XX Spider

Ferrari SF90 XX Spider

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Porsche 911 GT3 vs. 911 Turbo S: Do celu, czy dla przyjemności?

Jedną z głównych specjalności Ferrari w ostatnich 15-20 latach stało się wypuszczanie wyjątkowych modeli w krótkich, limitowanych seriach. Te serie dzielą się na dwie grupy - po jednej stronie są tzw. wersje specjalne, czyli auta drogowe w rodzaju 599 GTO, F12 tdf, Monza SP1 i SP2 czy ostatnio Daytona SP3, po drugiej natomiast znajdują się modele z oznaczeniem XX, czyli samochody bez homologacji drogowej, przeznaczone wyłącznie na tor, takie jak FXX, 599XX i FXX K.

Pozostało 91% artykułu
Premiery
Mazda modernizuje swojego SUV-a. CX-60 z poprawionym zawieszeniem i nowym wyposażeniem
Premiery
Hołd rajdowym tradycjom Toyoty. GR86 w wersji specjalnej
Premiery
Skoda pokaże swój nowy model online. Polska premiera już dzisiaj wieczorem
Premiery
Przebudowali roadstera na małe kombi. Tak wygląda Brabus Rocket GTS
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Premiery
Skoda ma nowego kompaktowego SUV-a. Nazywa się Kylaq i będzie kosztować 38 tys. zł