Rynek pickupów przeżywa jedną z największych zmian w swojej historii. W tym samym momencie na scenę wchodzą dwa modele, które definiują to, czym będą auta do pracy w drugiej połowie dekady. Toyota pokazuje nowego Hiluxa – po raz pierwszy dostępnego również z napędem elektrycznym i zapowiadanym wariantem wodorowym – a Nissan prezentuje piąte wcielenie Navary, stworzone w ścisłej współpracy z Mitsubishi. Dwa różne podejścia, jedna konkluzja: pickupy są dziś bardziej globalne, bardziej zaawansowane i bardziej zróżnicowane niż kiedykolwiek.
Toyota Hilux
Nowa Toyota Hilux. Twardziel, król pracy po raz pierwszy z prądem
Dziewiąta generacja Hiluxa pojawia się niemal dekadę po poprzedniku. Samochód, który od pół wieku jest synonimem niezniszczalności, wchodzi w nową epokę technologii, ale nie traci swojej surowej, użytkowej tożsamości. Toyota nazywa nowy projekt koncepcją Tough and Agile (mocny i zwinny). Mamy więc wzmocnione nadwozie, bardziej muskularny pas przedni, reflektory LED i standardową kabinę double cab. Z wnętrza zniknęła surowość – zagościły tu cyfrowe zegary 12,3 cala, nowy ekran multimedialny i mocno rozbudowany pakiet Safety Sense przenoszą Hiluxa na poziom współczesnych SUV-ów.
Czytaj więcej
Lubię klekot diesla Toyoty o poranku… Przyznaję, napawam się tym zdaniem wiedząc, jak bardzo jest...
Toyota Hilux