Volkswagen Up!
Segment A w wydaniu spalinowym nie ma przed sobą świetlanej przyszłości – to wiadomo już od pewnego czasu. Kolejne normy i wymagania sprawiają, że koszty produkcji aut rosną i coraz trudniej jest zaoferować samochód w cenie, która byłaby akceptowalna dla klientów. Modele znikają z rynku w tempie błyskawicy. Nie ma już np. Skody Citigo ani Seata Mii. Na placu boju pozostał m.in. Hyundai i10, Toyota Aygo X, a do niedawna także wytwarzany w fabryce w Bratysławie Volkswagen Up!
Volkswagen Up!
Losy znanego klientom już od 12 lat, niemieckiego „malucha”, są przesądzone. Jak w rozmowie z agencją DPA powiedział Thomas Schäfer, prezes Volkswagena, produkcja Up’a zakończy się w czwartym kwartale tego roku. To oznacza, że na większości rynków nie można już konfigurować nowych egzemplarzy i chętni muszą wybierać to, co jest już na placach dealerów. Wcześniej swoją karierę zakończyła odmiana sportowa tego modelu, czyli GTI. Oficjalną przyczyną końca Up’a jest… cyberbezpieczeństwo. Dokładniej – nowe regulacje w tej dziedzinie wiązałyby się z koniecznością zaprojektowania od zera nowej architektury elektronicznej auta, co oznaczałoby wysokie koszty. Zapotrzebowanie na Up’a i tak spada, a limity emisji CO2 narzucone na producenta nie poprawiają sytuacji.
Volkswagen Up!
Co z następcą Up’a? Jest w planach, ale miłośnicy modeli spalinowych segmentu A nie będą mieli czego szukać w salonach Volkswagena. W okolicach 2026 roku powinien pojawić się model ID.1, czyli niewielki samochód z napędem elektrycznym. Ma być tańszą alternatywą dla pokazanego niedawno ID.2. Jak niską cenę ostatecznie uda się osiągnąć marce? To się dopiero okaże, ale ci, którzy pamiętają ceny bazowych Up’ów sprzed dekady (mowa o kwotach niewiele przekraczających 30 tysięcy złotych) raczej nie będą zadowoleni. Tamte czasy z pewnością już nie wrócą.