Fuzja nadal jest możliwa, ale pojawiła się nowa, krytyczna ocena tego projektu zgłoszona przez lewicowy związek zarodowy CGT, Nissan, który jest partnerem sojuszu, stawia kolejne pytania, a rząd francuski postawił nowe żądania. Jeden z przedstawicieli rządu w Paryżu wyjaśnił anonimowo, że członkowie rady nie chcieli śpieszyć się i chcą dojść do porozumienia we wszystkich aspektach potencjalnej fuzji. Jak pisze agencja AP, chodzi o dotrzymanie warunków przedstawionych przez ministra gospodarki i finansów Bruno Le Maire.
Na fuzji FCA i Renaulta najwięcej stracić Nissan / fot. Chris Ratcliffe/Bloomberg
Ministrowi zależy na uzyskaniu czegoś więcej od zwykłych obietnic socjalnych, zwłaszcza po wizycie w Belfort, gdzie General Electric chce zwolnić z pracy 1044 pracowników Alstoma. Propozycja FCA wyklucza zamykanie fabryk, ale Le Maire nie chce być oskarżany o niedbalstwo ani o wyprzedaż majątku narodowego. Do rozwiązania są więc zasadnicze kwestie: utrzymanie ośrodka operacyjnego we Francji, obecność skarbu państwa w radzie nowej grupy (tego nie było w propozycji FCA), kary w razie niedotrzymania zobowiązań socjalnych i zmiana finansowej umowy fuzji.
CZYTAJ TAKŻE: Włosi (w zasadzie) za fuzją FCA z Renault, Nissan się przygląda
Francja i Włochy przedstawiają się jako wygrani tej umowy, która może dać obu firmom oszczędności 5 mld euro, ale pracownicy obawiają się, że jednak doprowadzi ona do redukcji zatrudnienia. A analitycy ostrzegają, że może być trudno zarządzać takim gigantem w wielu krajach. A największym przegranym okaże się Nissan, którego sojusz z Francuzami (i Mitsubishi) ugrzązł na mieliźnie od czasu aresztowania Carlosa Ghosna w listopadzie. Prezes Hiroto Saikawa wyraził wątpliwość, czy Nissan zaangażuje się w tę fuzję i zasugerował dołączenie Fiata Chryslera do luźniejszego sojuszu.