Afera dieselgate zmobilizowała producentów aut do szybszego udoskonalania technologii związanych z ograniczaniem emisji spalin. Koncerny motoryzacyjne zaczynają wprowadzać bardziej efektywne systemy dla spełnienia nadchodzących norm, ostrzejszych niż obecne. Euro 1 wprowadzono jeszcze w 1992 roku, od tego czasu zmiany w silnikach są olbrzymie. Obecnie obowiązuje norma Euro 6. Kolejne etapy to Euro 6B, 6C, 6D-TEMP i 6D. Przy tym norma 6D-Temp, która dla wszystkich nowych rejestracji zacznie obowiązywać od września 2019 r. będzie opierać się już o inny rodzaj pomiaru. Warunkiem uzyskania zgodności z tą normą jest m.in. przejście wymagającego cyklu testowego WLTP (światowa zharmonizowana procedura testów pojazdów lekkich), a także testu drogowego RDE (emisji podczas rzeczywistej jazdy).
CZYTAJ TAKŻE: Mazda CX-3: Pierwsza modernizacja, cena (prawie) bez zmiany
Jednym z producentów, którzy właśnie zapowiedzieli szybsze dostosowanie swoich konstrukcji do nowych wymogów jest Mazda. Dostawy pierwszych modeli tej marki spełniających normę Euro 6d-Temp rozpoczną się jeszcze w lipcu bieżącego roku. W ten sposób japoński koncern chce dostosować linię modelową swoich pojazdów do nowych wymogów na ponad rok przed planowaną datą wejścia ich w życie.
Mazda CX-3 po liftingu już wkrótce w salonach / fot. Mazda
Zgodność z nowymi, ostrzejszymi normami zdołano osiągnąć bez skomplikowanych i kosztownych urządzeń oczyszczających gazy przed emisją. Silniki benzynowe Skyactiv-G z bezpośrednim wtryskiem paliwa o pojemnościach skokowych 1,5, 2,0 oraz 2,5 litra spełniają normę Euro 6d-Temp nie wymagając filtrów cząstek stałych. Mazda zdołała dostosować te jednostki napędowe tak, by zmieścić się w limitach emisji modyfikując same silniki. Skutecznym sposobem okazało się zwiększenie ciśnienia wtrysku, odpowiednia modyfikacja kształtu tłoka oraz zapewnienie odpowiednich warunków przepływu w komorach spalania.