Rada przedsiębiorstwa reprezentująca załogę w Oplu zablokowała realizowany plan dobrowolnych odejść za odprawą, ograniczając możliwości grupy PSA planowanego zmniejszenia zatrudnienia. Francuzi chcą zlikwidować 3,7 tys. z 19 tys. miejsc pracy w Niemczech, aby Opel znów stał się rentowną firmą w 2020 r. Zgodnie z zawartym wcześniej porozumieniem PSA zgodziło się nie wręczać wypowiedzeń, tylko wspólnie z przedstawicielami załogi ustalili plan dobrowolnych odejść. Został on właśnie przerwany.
– Rada przedsiębiorstwa zwróciła się do dyrekcji o zawieszenie planu dobrowolnych zwolnień, zwłaszcza w fabrykach w Rüsselsheim, Kaiserslautern i Eisenach — głosi wewnętrzne pismo skierowane przez radę do pracowników. Wyjaśniono, że rada sprzeciwia się kontynuowaniu tego planu, bo bardzo wielu pracowników już zgodziło się albo przejść na wcześniejszą emeryturę albo na pracę w niepełnym wymiarze godzin i założenia zmniejszenia zatrudnienia w fabrykach zostały już osiągnięte, jeśli nie przekroczone. – Dlaczego dyrekcja chce redukować zatrudnienie ponad to, co zakomunikowano władzom i związkowi IG Metall? — zastanawia się rada.
CZYTAJ TAKŻE: Turyngia chce pomóc Oplowi
Pracownicy Opla w Niemczech odrzucili też postulat dyrekcji, która przekonywała załogę do rezygnacji z przewidzianej porozumieniem branżowym podwyżki zarobków o 4,3 proc. w zamian za zobowiązanie PSA uruchomienia w Eisenach produkcji nowego modelu.
W ubiegłym tygodniu dyrekcja Opla poinformowała pracowników, że na plan dobrowolnych odejść zgodziło się ok. tysiąca osób. – Zablokowała to jednak rada przedsiębiorstwa, która poinformowała dyrekcję, że nie zgadza się do odwołania na warunki odejścia. To wyraźne naruszenie umowy zbiorowej o planie dobrowolnych odejść — uznała dyrekcja. Rzecznik Opla i rzeczniczka rady odmówili komentarzy, a PSA odesłała dziennikarzy do Opla.