Nowy system opodatkowania, określany jako eVED (Electric Vehicle Excise Duty), zakłada opłatę w wysokości 3 pensów za milę dla w pełni elektrycznych pojazdów BEV oraz 1,5 pensa za milę dla hybryd typu plug-in. W przeliczeniu na polskie realia to odpowiednio około 9 groszy i 4,5 grosza za kilometr. Dla przeciętnego brytyjskiego kierowcy, pokonującego rocznie około 13 700 kilometrów (8 500 mil), oznacza to dodatkowy koszt rzędu 255 funtów rocznie, czyli ponad 1300 zł. Warto podkreślić, że opłata jest dodatkową, nakładającą się na już istniejący podatek drogowy VED, który od kwietnia 2025 r. wynosi 195 funtów rocznie dla większości samochodów elektrycznych.
Budżetowa konieczność czy polityczny wybór?
Decyzja brytyjskiego rządu nie jest przypadkowa. Nowy podatek ma zrekompensować około jedną czwartą z prognozowanej straty 0,6 proc. PKB w przychodach z akcyzy paliwowej do 2050 r., wynikającej z rosnącej liczby samochodów elektrycznych na drogach. Obecnie na brytyjskich drogach jeździ ponad 1,7 miliona samochodów elektrycznych – wzrost z zaledwie 200 tysięcy w 2020 r. Ta dynamika zmian, choć pożądana z perspektywy celów klimatycznych, stwarza lukę w budżecie państwa. Wpływy z akcyzy paliwowej generują ok. 24,6 mld funtów rocznie, co jest istotną częścią dochodów skarbu państwa.
Czytaj więcej
Rośnie rozpiętość stawek za ładowanie samochodów elektrycznych. Zależnie od operatora i miejsca,...
Prognozowany wpływ na rynek – czy to koniec boomu elektrycznego?
Zgodnie z analizami Office for Budget Responsibility (OBR), niezależnego organu nadzorującego finanse publiczne, nowy podatek może spowodować spadek sprzedaży samochodów elektrycznych o około 440 tysięcy sztuk w okresie do 2031 roku. To liczba przekraczająca całkowitą roczną sprzedaż elektryków w Wielkiej Brytanii w 2024 roku. Branża motoryzacyjna już wyraża swoje zaniepokojenie. Lisa Brankin z Ford UK stwierdziła, że „wysyłany jest mylny sygnał w krytycznym momencie transformacji elektrycznej”. Mike Hawes, dyrektor generalny Society of Motor Manufacturers and Traders, ocenia wprowadzenie eVED jako „niewłaściwą miarę w niewłaściwym czasie”.
Brytyjski rząd zapewnia, że system będzie „chronił prywatność kierowców”, bez wymogu instalowania urządzeń śledzących czy raportowania, gdzie i kiedy podróżowano. Najprawdopodobniej weryfikacja przebiegu będzie odbywać się podczas corocznego przeglądu technicznego lub przy odnawianiu podatku drogowego VED. Konsultacje społeczne w tej sprawie już trwają, a ostateczne szczegóły implementacji mają zostać ogłoszone przed wejściem systemu w życie.