Po drogach Unii Europejskiej jeździło na koniec 2022 r. 252,2 mln samochodów osobowych, w 2023 r. sprzedano nowych 10,5 mln. W europejskim przemyśle produkcji pojazdów pracowało 2,4 mln osób, a w całym sektorze motoryzacyjnym, włącznie z usługami – 13,2 mln. Pod względem wielkości przemysłu motoryzacyjnego jesteśmy dużym graczem, ale w produkcji aut już nie odgrywamy tak znaczącej roli jak np. w produkcji części i akcesoriów. W Polsce jest łącznie 19 zakładów produkujących pojazdy, silniki i baterie do e-aut, tyle co w Hiszpanii. Więcej mają Niemcy (51), Wielka Brytania (42), Francja (34) i Włochy (24). Jednak w produkcji samochodów osobowych przeganiają nas jeszcze Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Szwecja i Belgia. Pod względem zatrudnienia w przemyśle motoryzacyjnym mieścimy się na europejskim podium: w branży w 2022 r. pracowało w Polsce 208,4 tys. osób, we Francji 214,9 tys., natomiast w Niemczech aż 872,4 tys.
Czytaj więcej
Właściciele samochodów w Niemczech muszą poddawać swoje auta przeglądom technicznym w regularnych odstępach czasu. Mimo to, jak pokazują statystyki Federalnego Urzędu Transportu Samochodowego po niemieckich drogach porusza się wiele samochodów z poważnymi usterkami. Szczególnie częste są problemy z oświetleniem i elektroniką.
Jak to się przekłada pod względem produkowanych samochodach na jednego zatrudnionego w przemyśle motoryzacyjnym? W UE każdy pracownik sektora „produkuje” średnio 5 pojazdów rocznie. W Hiszpanii aż 15,5; w Słowacji 12,8; w Czechach 7,1; w Niemczech 4,2; tymczasem w Polsce tylko 2,2 pojazdy. Prawie 15 lat – to średnia wieku floty samochodów osobowych w Polsce, starszą mają: Estonia, Litwa, Czechy i Grecja. Według ACEA, w Polsce na tysiąc mieszkańców przypadało w 2022 roku 819 aut, gdy średnia w UE wynosiła 659, a w Niemczech, największym rynku motoryzacyjnym Europy – 637. Trzeba jednak zaznaczyć, że te dane – w każdym razie w przypadku Polski - najprawdopodobniej objęły także „martwe dusze”, czyli auta jeszcze figurujące w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, ale już nie używane. Mimo to, skala całego polskiego parku na tle UE jest imponująca.
Polska flota aut ma katastrofalnie wysoki wskaźnik CO2
Nie powinno to jednak cieszyć zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę wyłącznie samochody nowe: tu jest akurat odwrotna proporcja. Jeśli w Luksemburgu na 1000 mieszkańców przypadały w ubiegłym roku 74 nowe samochody osobowe (najwięcej w Europie), w Niemczech 34, średnio w UE 24, to w Polsce zaledwie 13, mniej niż np. w Chorwacji, na Cyprze, Słowacji i Czechach. Nic więc dziwnego, że kiepsko plasujemy się w statystykach dotyczących średniej emisji CO2. W 2023 r. jej wskaźnik dla Polski wynosił 134,8 g/km i należał do najwyższych w UE, dla której średnia wynosiła 107,8 g/km. Najniższy miała Norwegia – zaledwie 14,5 g/km, ale tam jest wyjątkowo wysoki udział samochodów elektrycznych. Także niewielkim stopniu średnia emisja w Polsce w ub. roku zmalała: tylko o 1,5 proc., podczas gdy w UE, w porównaniu z rokiem 2022, stopniała średnio o 2 proc. Co ciekawe, jedynie w dwóch krajach średnia emisja wzrosła – w Niemczech – aż o 6,6 proc. do 113 g CO2/m oraz we Włoszech – o 0,7 proc. do 120,1 g CO2/km.
Najnowsze rynkowe dane dotyczące Polski podał także Instytut Samar. W sierpniu 2024 r. zarejestrowano prawie 37,1 tys. nowych samochodów osobowych, o 2,5 proc. więcej niż rok wcześniej oraz o 14,1 proc. mniej niż w lipcu 2024 r. Z kolei w ciągu ośmiu miesięcy 2024 r. zarejestrowano 357,2 tys. aut, o niemal 14,8 proc. więcej w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. - Podobnie jak w poprzednich miesiącach, również w sierpniu dominującym klientem były firmy. Ich udział w sierpniowych wynikach wyniósł ponad 67 proc. - poinformował prezes Samaru Wojciech Drzewiecki.