TSUE orzekł, że Polska dyskryminowała przewoźników drogowych, którzy do poruszania się normatywnymi samochodami po części polskich dróg musieli kupować dodatkowe zezwolenia. Według polskiego stanu prawnego po drogach krajowych może poruszać się pojazd o nacisku pojedynczej osi 11,5 ton, 10 ton lub 8 ton – w zależności od stanu jezdni. Na wojewódzkich dopuszczone są pojazdy o nacisku do 10 ton, a na powiatowych i gminnych nie może przekraczać 8 ton. Standardowe zestawy TIR mają właśnie 11,5 t nacisku na oś. Aby nie sparaliżować ruchu towarowego, Polska wprowadziła zezwolenia, po uzyskaniu których przejazd takich pojazdów po drogach o niższej nośności był możliwy.
fot. AdobeStock
– Witam wyrok z zadowoleniem, ale muszę poznać jego szczegóły – stwierdza prezes Delty Trans Adam Rams. Jak mówi, jego samochody dojeżdżały do miejscowości, w których droga krajowa przechodziła w lokalną o mniejszych dopuszczalnych naciskach i w rezultacie nie było jak dojechać do magazynu lub fabryki.
Jednak większość przewoźników obawia się, że wyrok może doprowadzić do sytuacji, w której Ministerstwo Infrastruktury – zobligowane przez wyrok TSUE – zniesie zezwolenia, zakazując jednocześnie ruchu pojazdów ciężkich na odcinkach do tego nieprzystosowanych. Oznaczałoby to paraliż gospodarki, bo tylko 7 proc. dróg z sieci liczącej 420 tys. km jest przystosowana do przejazdu samochodów ciężarowych o nacisku 11,5 t na oś. Inną możliwością wyjścia z impasu jest poszerzenie wykazu dróg krajowych, po których mogą poruszać się samochody o nacisku osi napędowej 11,5 tony. Nie ma jednak prawnych możliwości, aby otworzyć drogi wojewódzkie dla pojazdów z naciskiem 11,5 tony. TSUE nie ukarał Polski, obciążył jedynie kosztami postępowania.
fot. AdobeStock