Od powstania firmy Volvo stawiało na bezpieczeństwo. W 2008 r. Szwedzi przedstawili wizję, zgodnie z którą do 2020 r. nikt nie powinien zginąć ani odnieść poważnych obrażeń w aucie lub z powodu auta tej marki. Szwedzi mają już pewne osiągnięcia, ale prezes Hakan Samuelsson zastrzegł, że projekt „Vision 2020” nie zostanie zrealizowany bez dodatkowych działań zmieniających zachowania prowadzących pojazdy.
fot. Volvo
Poza ograniczeniem maksymalnej prędkości Szwedzi zamierzają wykorzystać kamery samochodu do kontrolowania stanu kierującego i poziomu jego skupienia. – Chodzi o to, aby nie dopuszczać do prowadzenia pojazdu przez osobę zdekoncentrowaną czy nietrzeźwą, bo są to dwie najczęściej spotykane przyczyny wypadków – powiedział Samuelsson. Firma myśli również o wykorzystaniu systemów wspierających kierowcę do automatycznego ograniczania prędkości np. w pobliżu szkół i innych miejsc z dużą liczbą pieszych. Samuelsson zapowiedział też, że Volvo zamierza zainicjować dyskusję z innymi producentami samochodów i organami nadzoru, jak można wykorzystywać współczesne technologie do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach.
CZYTAJ TAKŻE: Autonomiczne Volvo sprawdzą się w Szwecji
Konsumenci często wybierają samochody Volvo, bo maja opinię bezpiecznych. Samuelsson przyznał jednak, że wprowadzenie ogranicznika prędkości do 180 km/h może zmniejszyć sprzedaż marki na kilku rynkach, np. w Niemczech, gdzie na części autostrad nie obowiązują ograniczenia. – Nie możemy przypodobać się wszystkim, ale wydaje mi się, że przyciągniemy nowych klientów. A klienci Volvo w Niemczech docenią, co robimy dla ich bezpieczeństwa – powiedział. Przy okazji przypomniał, że wprowadzenie przez Volvo w 1959 r. trzypunktowego pasa bezpieczeństwa też z początku było krytykowane.