Reklama

Pininfarina Battista: 1900 KM, które zmieniają fizykę

Są samochody szybkie. Są też takie, które wymykają się wszelkim skalom. Pininfarina Battista należy do tej drugiej kategorii – do świata, w którym prędkość przestaje być parametrem, a staje się doświadczeniem granicznym.

Publikacja: 16.12.2025 12:14

Pininfarina Battista ma moc 1900 KM oraz moment obrotowy 2300 Nm

Pininfarina Battista ma moc 1900 KM oraz moment obrotowy 2300 Nm

Foto: Jan Guss-Gasiński

1900 KM, cztery silniki elektryczne i przyspieszenie, które zamiast ekscytować, na chwilę odbiera zdolność myślenia. A mimo to ten włoski hiper-GT potrafi być zaskakująco… elegancki. Włoska Pininfarina od dekad projektowała samochody dla innych – Ferrari, Alfy Romeo, Maserati. Dopiero gdy w 2015 r. przejął ją indyjski koncern Mahindra, pojawiła się szansa, by wreszcie stworzyć coś własnego. W Monachium powstała spółka Automobili Pininfarina GmbH, a jej pierwsze dzieło nazwano tak, jak twórcę legendarnego studia – Battista Farina. Symboliczny powrót do korzeni, tyle że z zupełnie nową technologią.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

To auto nie ma silnika spalinowego. Nie ma nawet tradycyjnej skrzyni biegów. Zamiast tego ma cztery niezależne silniki elektryczne (po jednym na każde koło), baterię 115 kWh w układzie T i moc 1900 KM oraz moment obrotowy 2300 Nm. To te same komponenty, które znajdziemy w Rimacu Nevera – bo oba auta dzielą karbonowe podwozie i architekturę 800 V. Tyle że Battista robi to w stylu, w którym nawet Nevera wydaje się nieco zbyt techniczna.  Każdy egzemplarz powstaje ręcznie w Cambiano, nieopodal Turynu. Na zbudowanie jednego potrzeba około 10 dni pracy, a cała produkcja zostanie ograniczona do 150 sztuk. Cena? Minimum 2,4 mln euro. Tyle ile kilka Ferrari SF90. Ale tu nie płaci się tylko za osiągi. Płaci się za spektakl.

Czytaj więcej

Jeździmy Yangwang U9. Najszybszym samochodem na świecie
Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama

Cisza przed uderzeniem

Wsiadasz nisko, niemal na asfalt. Drzwi unoszą się do góry jak skrzydła motyla, a ty wsiadasz do wnętrza wykończonego karbonem i alcantarą. Przycisk „Start” nie powoduje eksplozji – zamiast tego Battista budzi się lekkim, elektronicznym pomrukiem. Gdzieś z zewnątrz dobiega syntetyczny dźwięk, przypominający futurystyczny basowy puls – niby dźwięk, niby oddech maszyny. Pierwsze metry w trybie Calma są zaskakująco łagodne. Auto porusza się jak luksusowy grand tourer, reagując delikatnie, niemal płynąc. Ale pod tą warstwą spokoju czuć napięcie – jakby cały samochód czekał, aż przesuniesz przełącznik w prawo, na Furiosa.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Robisz to. I świat zwęża się do tunelu. 0–100 km/h w 1,86 s. Ale to tylko początek. Kiedy wciskasz gaz, nie czujesz przyspieszenia. Czujesz raczej uderzenie grawitacji, które próbuje cię wcisnąć w fotel z siłą większą niż start myśliwca. W 1,8 sekundy Battista jest już przy 100 km/h, w niespełna 9 sekund przebija 300 km/h. Te liczby nie mają sensu, wszystko dzieje się za szybko, by mózg za tym nadążał.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

W momencie, gdy dasz w końcu radę zerknąć na licznik, widzisz 240 km/h, a samochód przyspiesza dalej, jakby nie znał pojęcia jakiegokolwiek spowolnienia. Dopiero karboceramiczne tarcze o średnicy 390 mm przywracają równowagę. I choć hamują potężnie, pedał nie daje żadnego odczuwalnego oporu – elektryczne wspomaganie odbiera mu naturalne „czucie”. To dziwne, ale skuteczne. Battista nie tyle przyspiesza, co przesuwa czasoprzestrzeń. Potrzeba kilku ostrych przyspieszeń, żeby zrozumieć, że jazda tym autem wymaga innego kalibru uwagi – bardziej pilota niż kierowcy.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama

Na papierze masa własna przekracza 2200 kg. W rzeczywistości nie czujesz jej aż tak. To zasługa niskiego środka ciężkości, rozłożenia napędu na cztery koła i systemu torque vectoring, który w czasie rzeczywistym rozdziela moment między każdym kołem. W zakrętach Battista zachowuje się przewidywalnie – z początku lekko podsterownie, a po rozgrzaniu opon Michelin Pilot Sport 4S staje się niemal neutralna. Jeśli przesadzisz, tylne koła pomagają skręcać zamiast uciekać bokiem. To nie jest auto stworzone do driftu – Pininfarina celowo zrezygnowała z takiego trybu, stawiając na stabilność i precyzję.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

W trybie Furiosa układ kierowniczy reaguje błyskawicznie, a zawieszenie w twardym ustawieniu potrafi być wręcz bezlitosne dla pleców. Ale to cena precyzji. W trybach Calma i Pura Battista zmienia ton – amortyzatory adaptacyjne filtrują nierówności, a samochód zaczyna przypominać luksusowe GT. To niesamowite, że potwór z mocą 1900 KM potrafi też sunąć z wdziękiem limuzyny. Bateria waży ponad 700 kg i ma jedną z największych pojemności w branży – 115 kWh netto. Ładowanie z mocą 250 kW pozwala odzyskać 80 proc. energii w ok. 25 minut. Zasięg według WLTP? 500 km, choć w trybie Furiosa prąd znika szybciej, niż jesteś w stanie to zauważyć.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Sztuka użytkowa

Cała struktura nośna to monokok z włókna węglowego, a każdy panel nadwozia jest wykonany ręcznie. Pininfarina oferuje niemal nieskończoną personalizację: od kolorów karbonu po haftowane nazwisko właściciela na fotelach. To włoska biżuteria w formie samochodu. Kabina Battisty to kokpit dla kierowcy i pasażera. Siedzisz nisko, w wygodnych kubełkowych fotelach, pośrodku – minimalistyczna konsola z przełącznikami trybów jazdy i trzema ekranami. Ale w tym aucie patrzysz głównie przed siebie.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama

Materiały – alcantara, karbon, aluminium. Wszystko ręcznie dopasowane. Przy każdym dotyku czujesz, że nie powstało to na taśmie, tylko w warsztacie, zrobione przez ludzi, którzy traktują motoryzację jak sztukę użytkową. Z zewnątrz auto wygląda jak rzeźba: przetłoczenia płynące jak pociągnięcia pędzla, światła tylne niczym biżuteria 3D. Każdy detal jest przemyślany – nie po to, by robić wrażenie, ale żeby opowiedzieć historię o tym, że piękno i aerodynamika mogą być jednym językiem.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Pininfarina Battista nie jest samochodem praktycznym. Nie jest też logiczna w swojej cenie ani w tym, co robi z twoim ciałem przy przyspieszaniu. Ale to nie ma znaczenia. To auto powstało po to, by przypomnieć, że w erze elektryfikacji można jeszcze czuć emocje. Nie przez hałas i drgania, lecz przez intensywność ruchu. Po dłuższej i szybkiej jeździe wysiadasz z Battisty zmęczony – nie fizycznie, ale mentalnie. Potrzebujesz chwili spokoju, by przetrawić to, co się właśnie wydarzyło. A potem przychodzi uśmiech. Bo wiesz, że dotknąłeś czegoś wyjątkowego: samochodu, który pokazuje przyszłość, nie rezygnując z duszy.

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Reklama
Reklama
Pininfarina Battista

Pininfarina Battista

Foto: Jan Guss-Gasiński

Czytaj więcej

Ferrari 12Cilindri: Najbardziej dojrzałe Ferrari w historii
Za Kierownicą
Volvo EX30 Cross Country: SUV, który chce być wszystkim naraz
Za Kierownicą
Porsche Experience świętuje 50 lat. Szkoła ćwiczenia umiejętności i spełniania marzeń
Za Kierownicą
Tesla Model Y Performance: Niechęć, która przerodziła się w uznanie
Za Kierownicą
Ferrari 12Cilindri: Najbardziej dojrzałe Ferrari w historii
Za Kierownicą
Aston Martin Vanquish: Powrót na szczyt
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama