Można by rzec – image to wszystko. Dla auta terenowy make-up w postaci lekko zabrudzonej karoserii błotem, resztkami trawy, żwiru. Na dachu tajemniczy pakunek przykryty siatką maskującą. Dla ciebie centkowane bojówki, trapery, ciemnozielone koszule i dobrane do tego zestawu bejsbolówka. Oto Indiana Jonas naszych czasów w wersji miejsko-elektrycznej.
Volvo EX30 Cross Country
EX30 jest ładnym, proporcjonalnym, miejskim SUV-em. Cross Country wygląda jeszcze ciekawiej i dorzuca do tego: 19 mm wyższy prześwit, matowe czarne nadkola, zderzaki i listwy, relingi dachowe i opcjonalny kosz na dach, nowy panel z przodu z wygrawerowaną mapą topograficzną szwedzkiego szczytu Kebnekaise, no i opcjonalne opony z terenowym bieżnikiem. Na drodze to auto wygląda jak miniaturowe auto do zadań specjalnych. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć: większość terenowych właściwości jest tu tylko na obrazku. Nie ma blokad, nie ma specjalnych trybów off-road, jest tylko system hill descent – asystent zjazdu ze wzniesienia. Różnicę zrobią tylko wspomniane opcjonalne 18-calowe koła z terenowymi oponami.
Volvo EX30 Cross Country
Wnętrze EX30 Cross Country to dokładnie ten sam świat, co w zwykłym EX30. Bardzo daleko posunięty minimalizm – brak klasycznych zegarów przed kierowcą, brak fizycznych przycisków (poza awaryjnymi i kilkoma drobiazgami), cały świat auta zamknięty w pionowym ekranie 12,3 cala. Wygląda nieźle – stylowo i nowocześnie. Materiały są przyjemne w dotyku, a detale typu metalowe klamki, sprytne uchwyty na kubki czy schowek w konsoli środkowej robią dobre wrażenie. Do tego ciekawa, ekologiczna paleta wykończeń z mieszanką wełny i Nordico (alternatywa dla skóry).