Hyundai Nexo: Gdy z rury leci woda

Najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem we wszechświecie jest wodór. Dlaczego więc go nie wykorzystać? Chwila, przecież to już się dzieje. Wszak Hyundai Nexo może pokonać właśnie na wodorze nawet 666 km.

Publikacja: 10.06.2019 22:14

Hyundai Nexo: Gdy z rury leci woda

Foto: fot. Hyundai

""

Fot. Hyundai

moto.rp.pl

Nieco ponad 6 kg (156 litrów) wodoru. Tyle mieści się w trzech zbiornikach umieszczonych z tyłu auta. To niestety powoduje, że masa samochodu zbliża się niebezpiecznie do 2 ton. Tym samym nie jest to demon prędkości, mimo że do jego napędu wykorzystuje się silnik elektryczny. Trudno. Trzeba było przekonać się o tym na własnej skórze. Po paru minutach tankowania odpalam następcę wodorowego ix35 i wcisnąłem gaz do dechy. Już po 9,2 sekundach widzę na prędkościomierzu 100 km/h. Podczas krótkiej przejażdżki to by było na tyle. Jednak według oficjalnych danych maksymalnie rozpędzić się można do 179 km/h. Dla wielu będzie to rozczarowująca wartość, ale z drugiej strony jest ona w zupełności wystarczająca. W końcu w większości krajów Europy przepisy są rygorystyczne i mało kto chce przekraczać dozwoloną prędkość.

CZYTAJ TAKŻE: Wodorowa alternatywa

Nowa, stara technologia

Mówiąc o mocy warto wspomnieć o jego technicznym zaawansowaniu. Jak łatwo się domyślić układ napędowy nie różni się znacząco od tego, co znamy z samochodów elektrycznych. Jest silnik elektryczny o mocy 163 KM, wytwarzający 395 Nm maksymalnego momentu obrotowego), bateria (wielkościowo odpowiada tym, które montuje się w hybrydach) oraz dodatkowo: zbiorniki na wodór i ogniwo paliwowe, wykorzystywane do wytwarzania energii elektrycznej, niezbędnej do zasilania silnika. Warto też wspomnieć, że producent objął układ napędowy 10-letnią gwarancją z limitem 160 tys. km.

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

Ten ostatni element jest sercem całego układu. Jest to urządzenie elektrochemiczne, które wytwarza energię w wyniku reakcji chemicznej. Ogniwo składa się z dwóch elementów: katody i anody. Rozdziela je elektrolit lub membrana elektrolityczna. Umożliwia ona przepływ kationów, a przy okazji blokowany jest przepływ elektronów. Dostarczany wodór do anody ulega rozbiciu na protony i elektrony.

CZYTAJ TAKŻE: Hyundai chce podzielić się technologią wodorową

Pierwsze przedostają się przez elektrolit do katody, gdzie jest dostarczane również powietrze. Natomiast elektrony przepływają zewnętrznym obwodem, gdzie dochodzi do wytwarzania prądu. Warto też nadmienić, że energia wiązania wodoru i tlenu w cząsteczce wody jest mniejsza niż łączna energia wiązania cząsteczek wodoru (H2) i tlenu (O2). Podczas z tej reakcji chemicznej otrzymuje się wodę (H2O) oraz ciepło i energię. Gdyby opowiedzieć to strasznie mądrze, wyglądałoby to tak:

Reakcja na anodzie: H2=> 2H++ 2e

Reakcja na katodzie: ½ O2+ 2H++ 2e–> H2O

Sumarycznie można to wyrazić w następujący sposób: H2+ ½ O2=> H2O (towarzyszy temu wydzielenie się ciepła oraz energii elektrycznej).

Wygodne auto

Choć Nexo to wciąż rynkowy rodzynek (obok Toyoty Mirai), jest też dowodem na to, że można zbudować nowoczesny pojazd, który może nas wprowadzić w kolejną erę rozwoju motoryzacji. Co więcej przy okazji jest wygodnym i nowocześnie wyglądającym SUV-em. Oferuje 461 litrów objętości bagażnika, podgrzewane i wentylowane siedzenia, podgrzewaną kierownicę i dobrze grające audio. Niestety w swojej nowoczesności jest dość plastikowy. Do tego gigantyczna wręcz konsola centralna i tunel środkowy wyposażone w „milion” przycisków. W pierwszym momencie można dostać małego oczopląsu, ale po chwili mniej więcej już wiadomo co, gdzie jest.

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

Nexo to auto, które jest drogowskazem, w którą stronę będzie podążać koreańska marka. Pokazuje też, jakich układów możemy się niedługo spodziewać w innych autach koncernu. Dla przykładu warto wymienić funkcję parkowania równoległego bez udziału kierowcy. Wystarczy jedynie znaleźć odpowiednio szerokie miejsce postojowe. Inną ciekawostką są wysuwane klamki z nadwozia. Jest to pomysł, który znamy choćby z takich aut jak Range Rover Velar czy Range Rover Evoque. Co ciekawe, Brytyjczykom opracowanie tej technologii zajęło cztery lata. Poza tym słupek „C” w Hyundaiu płynnie przechodzi w spojler, a pod lusterkami umieszczono kamery. Po włączeniu kierunkowskazu, zamiast prędkościomierza wyświetla się widok z tyłu pojazdu. Można stwierdzić, że jest to rozwinięcie systemu Blind Spot. Trudno orzec czy to bajer, czy faktycznie przydatna funkcja.

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

Jak się nim jeździ?

Jeżeli oczekujecie odpowiedzi „inaczej niż wszystkim, czym do tej pory jeździłem”, to niestety muszę Was rozczarować. Otóż prowadzi się go jak każdego elektryka. We wnętrzu panuje cisza, układ kierowniczy działa wyjątkowo lekko, zawieszenie jest stosunkowo miękko zestrojone, a ciężka bryła ma tendencje do podsterowności.

CZYTAJ TAKŻE: Audi wraca do napędu wodorowego

Tym samym nie różni się on znacznie od tego, czego możemy doświadczyć w większości aut zasilanych z gniazdka. Ale wodorowe Nexo jest z pewnością przełomem, które mogłoby stać się alternatywą dla aut elektrycznych albo ich uzupełnieniem. Warto też powiedzieć słów parę o cenie tego auta. Na razie w Polsce nie będzie on dostępny, zresztą gdzie byśmy mieli go tankować. W Niemczech jego cena została ustalona na około 70 tys. euro. Nie jest to mało, ale w porównaniu np. do pojazdów elektrycznych takich jak Jaguar i-Pace czy Audi e-tron, to jest to akceptowalna kwota. Trzeba jasno powiedzieć, że ta cena jest poniekąd umowna. Wszystko zależy od podejścia poszczególnych państw i dotacji dla aut ekologicznych oraz samej ceny wodoru, która jak na razie nie jest regulowana.

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

Bez stacji ani rusz

Niestety nic nie obejdzie się bez przeszkód. W tym przypadku największym utrudnieniem jest sieć stacji tankowania. Biorąc pod uwagę, ile takich aut jest w ofertach producentów, szybko okazuje się, że nie opłaca się koncernom paliwowym poszerzać oferty o paliwo wodorowe. Tak oto koło się zamyka, ponieważ bez zbudowania infrastruktury nie będzie aut wodorowych. Do tej pory to jedynie zakusy, aby pokazać, że można stworzyć takie auto, ale na tym niestety na razie zakończymy. Mercedes wypuszczając własny pojazd napędzany ogniwem paliwowym chciał tylko pokazać, że „potrafimy go zrobić”. Ciekawe, jak w tym wszystkim zachowa się Hyundai.

CZYTAJ TAKŻE: Mild Hybrid: I ekologiczniej, i taniej

Z pewnością wodorowe samochody będą szerzej oferowane w Europie. Może nastąpi to po tym, jak skończy się boom na auta elektryczne. Wcześniej czy później dominacja paliw z ropy naftowej się zakończy. Alternatywą będą auta elektryczne, gazowe i wodorowe. Taki mix będzie w stanie zapewnić płynność transportu lekkiego, jak i ciężkiego. Musimy tylko uzbroić się w cierpliwość i stworzyć własnymi siłami, albo dać innym do zrobienia odpowiednią infrastrukturę.

Jeep Grand Cherokee SRT Trackhawk

Wymiary (długość, szerokość, wysokość mm)4846/1954/1749
Rozstaw osi (mm) 2915
Prześwit (mm)210
Masa własna pusty (kg)/ dopuszczalna masa całkowita (kg)2 456 / 2949
SilnikV8 HEMI turbo 6166 ccm
Moc 522 kW / 710 KM / 6000 obr./min
Maks. moment obrotowy868 Nm przy 4800 obr/min
Prędkość maks. (km/h)290
Przyspieszenie 0-100 km/h w s. 3,7
Zużycie paliwa (dane producenta, miasto, trasa, mieszany) l/100 km według cyklu NEDC25,5/11,7/16,8
Pojemność bagażnika (l) 495/1689
napęd4WD
cena od540 tys. zł
""

fot. Hyundai

moto.rp.pl

""

fot. Hyundai

moto.rp.pl

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

""

fot. moto.rp.pl/Maciej Gis

moto.rp.pl

Nieco ponad 6 kg (156 litrów) wodoru. Tyle mieści się w trzech zbiornikach umieszczonych z tyłu auta. To niestety powoduje, że masa samochodu zbliża się niebezpiecznie do 2 ton. Tym samym nie jest to demon prędkości, mimo że do jego napędu wykorzystuje się silnik elektryczny. Trudno. Trzeba było przekonać się o tym na własnej skórze. Po paru minutach tankowania odpalam następcę wodorowego ix35 i wcisnąłem gaz do dechy. Już po 9,2 sekundach widzę na prędkościomierzu 100 km/h. Podczas krótkiej przejażdżki to by było na tyle. Jednak według oficjalnych danych maksymalnie rozpędzić się można do 179 km/h. Dla wielu będzie to rozczarowująca wartość, ale z drugiej strony jest ona w zupełności wystarczająca. W końcu w większości krajów Europy przepisy są rygorystyczne i mało kto chce przekraczać dozwoloną prędkość.

Pozostało 88% artykułu
Za Kierownicą
Nissan e-4ORCE: Coś więcej niż napęd na cztery koła
Za Kierownicą
Defender Experience: Coś więcej niż terenowa przygoda
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości