Jeep Cherokee: Zmarszczki wygładzone

Wystarczyły trzy lata, by Cherokee doczekał się liftingu. To głównie wygładzenie „zmarszczek”, w tym wymiana przednich reflektorów na mniej kontrowersyjne. Poprawiono też multimedia i zmodernizowano jednostki napędowe. Jeździliśmy najmocniejszym dieslem.

Publikacja: 22.09.2018 16:14

Jeep Cherokee: Zmarszczki wygładzone

Foto: Fot. Jeep

Cherokee to kawał historii. Pierwsza generacja zadebiutowała w 1975 i dość szybko osiągnęła sukces w Stanach Zjednoczonych. Konstruktorzy postawili na dwudrzwiowe, wysoko zawieszone kombi z ogromnym przedziałem ładunkowym. Powstało kilka wersji. Luksusową wykończono miękkim i przyjemnym welurem, a kolumnę kierowniczą zaopatrzono w regulację wysokości. Roboczą wyposażono w łatwo zmywalne wykładziny. Pod maską wolnossące V8 o pojemności 6.6 litra. 215 koni mechanicznych trafiało na cztery koła poprzez automatyczną, 3-stopniową skrzynię. Klasyka gatunku. Dziś to pożądany i poszukiwany model, którego ceny rosną.

""

fot. Jeep

moto.rp.pl

Najnowsze wcielenie niewiele ma wspólnego z siermiężnym pierwowzorem. To auto mające więcej wspólnego z luksusową terenówką, niż klasycznym SUV-em. Ma 201 milimetrów prześwitu, osłony chroniące podłogę i zderzaki przed przeszkodami, a także nakładki na progi. Jego wygląd może różnić się w zależności od wybranej wersji – Longitude, Limited, Overland, Trailhawk. Co najważniejsze, zrezygnowano z wąskich reflektorów budzących kontrowersje wśród klientów. Zastąpiono je w pełni LED-owymi światłami nawiązującymi do wprowadzonego niedawno Compasa. Zmieniono również tylne klosze i oba zderzaki. Pojawiły się nowe lakiery nadwozia (łącznie 10) i wzory felg (od 17 do 19 cali). Komfort podnosi elektrycznie unoszona pokrywa bagażnika.

Włosi stawiają na diesla

W segmencie dużych SUV-ów niepodzielnie rządzą jednostki wysokoprężne. Nie dziwi więc ich obecność w Jeepie. W momencie debiutu ofertę wypełnia jeden silnik występujący w dwóch wersjach mocy. To 2.2-litrowy Multijet II generujący 150 lub 195 koni mechanicznych. Słabszą odmianę można połączyć z napędem na przednie koła i manualną, 6-stopniową skrzynią (nie wiadomo, czy będzie dostępna w Polsce). Mocniejszy wariant został wyposażony w 9-biegowy, hydrokinetyczny automat i napęd na obie osie. Taki zestaw stanowi optymalny wybór. Pozwala rozpędzić Cherokee w 8,8 sekundy do setki i zatrzymać wskazówkę prędkościomierza na 202 km/h. W 2019 roku ofertę uzupełni dwulitrowa jednostka benzynowa o mocy 270 KM. Na wybranych rynkach pojawi się też 3.2-litrowy Pentastar dający z siebie-272 KM. Niestety, nie w Polsce.

Ponad 300 kilometrów trasy pokonałem 2.2-litrowym MultiJetem o mocy 195 KM. Auto sprzężono z automatem i AWD. Polski importer przewiduje, że właśnie taka wersja powinna cieszyć się sporym powodzeniem. O niezłe osiągi dba 450 Nm dostępnych przy 2000 obr./min. Jeepowi nie brakuje tchu zarówno przy prędkościach miejskich, jak i autostradowych. Lekkiej zadyszki dostaje dopiero w okolicy 150 km/h. Automat całkiem sprawnie żongluje przełożeniami, choć przy nagłej potrzebie redukcji lubi się zastanowić. W razie czego, z pomocą przychodzi sekwencyjna pozycja lewarka skrzyni i opcjonalne łopatki przytwierdzone do kierownicy.

""

fot. Jeep

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Ceny | Jeep Wrangler: Nie czekaj, kupuj teraz

Przy wyższych prędkościach obrotowych daje się we znaki przeciętne wytłumienie komory silnika. Natarczywy dźwięk wysokoprężnej jednostki ujawnia się powyżej 3 tys. obr./min. Jednak, mając do dyspozycji aż 9 przełożeń, rzadko kiedy zapędzicie tam wskazówkę obrotomierza.

Nastawiony na komfort

Poprzednie wcielenie Cherokee było bardzo komfortowym autem. Nic nie zmieniło się przy okazji modernizacji. Jeep wciąż ma przede wszystkim w bardzo wygodnych warunkach dowieźć pasażerów do celu. Zawieszenie skutecznie filtruje nierówności i robi to cicho. Nie ma też większych problemów z poprzecznymi przeszkodami. To też dość istotny element podczas jazdy w terenie. Auto zachowuje się stabilnie i przewidywalnie podczas forsowania korzeni, kolein wypełnionych błotem czy dziurawych niczym ser szwajcarski dróg. Z pomocą przychodzi również opcjonalny reduktor i selektor dopasowujący ustawienia kontroli trakcji do podłoża.

CZYTAJ TAKŻE: Volkswagen Touareg: Szyby niebieskie od telewizorów

Za taką charakterystyką podąża układ kierowniczy. Jest niezbyt precyzyjny i nie ułatwia przeprowadzania dynamicznych manewrów. Ale to nie natura Jeepa. W ciasnych zakrętach nadwozie lekko się przechyla i nie zachęca do jazdy na granicy przyczepności. Amerykańsko-włoski SUV daje dużo więcej przyjemności podczas spokojnego połykania kolejnych kilometrów. Zużywa też wówczas akceptowalne ilości paliwa – 8,1 litra w średnim rozrachunku, co przy masie własnej pojazdu przekraczającej 1800 kilogramów stanowi rozsądny wynik.

Wygodne wnętrze

Najmniej zmian wprowadzono wewnątrz. Lekko przeprojektowano analogowe wskaźniki, cyfrowy wyświetlacz komputera pokładowego między nimi, kierownicę, a także centralny ekran o średnicy 8,4 cala. System multimedialny zyskał poprawioną szatę graficzną, wydajniejszy procesor oraz możliwość przeniesienia aplikacji ze smartfona. Obsługa centralnej jednostki wymaga przyzwyczajenia z uwagi na rozbudowane menu. Skupienia wymaga też trafianie w poszczególne, dość małe ikonki. Podczas jazdy po wyboistych drogach jest to mocno utrudnione. Ponadto, pokład Jeepa można wzbogacić panoramicznym, otwieranym oknem dachowym, trzema wejściami USB, gniazdem 230V, podgrzewanymi i wentylowanymi siedziskami, a także systemem automatycznego parkowania.

""

fot. Jeep

moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Compass dla Jeepa

Miejsca w dwóch rzędach jest pod dostatkiem dla czterech osób. Fotele są obszerne i wygodne, ale przeciętnie wyprofilowane. Mogłyby mieć też nieco dłuższe siedzisko. Cieszy obecność dwustopniowej wentylacji i podgrzewanie. W drugim rzędzie wysokim osobom będzie brakować przestrzeni nad głowami – ogranicza ją szklany dach. Dzięki regulowanej kanapie, bagażnik w 5-osobowej konfiguracji mieści od 437 do 552 litrów. Jakość materiałów wykończeniowych jest niezła, choć gdzieniegdzie trafiają się zbyt twarde tworzywa. Na szczęście, trudno mieć zastrzeżenia do spasowania.

""

fot. Jeep

moto.rp.pl

Debiut w październiku

Za dwa tygodnie przekonamy się, na ile wycenia zmodyfikowanego Jeepa polski importer. Póki co, możemy odnieść się jedynie do cennika francuskiego, gdzie nieźle wyposażoną, podstawową wersję ze 150-konnym dieslem wyceniono na niespełna 40 tysięcy euro. Pierwsze egzemplarze zameldują się nad Wisłą w połowie października. To dobra wiadomość dla osób poszukujących SUV-a o sporych możliwościach terenowych. Cherokee potrafi brodzić w wodzie o głębokości 50 centymetrów, pokonywać strome wzniesienia i trawersy, na których większość średniej klasy SUV-ów nie sprostałaby zadaniu. Konkurenci zostają w tej kwestii daleko w tyle.

Cherokee to kawał historii. Pierwsza generacja zadebiutowała w 1975 i dość szybko osiągnęła sukces w Stanach Zjednoczonych. Konstruktorzy postawili na dwudrzwiowe, wysoko zawieszone kombi z ogromnym przedziałem ładunkowym. Powstało kilka wersji. Luksusową wykończono miękkim i przyjemnym welurem, a kolumnę kierowniczą zaopatrzono w regulację wysokości. Roboczą wyposażono w łatwo zmywalne wykładziny. Pod maską wolnossące V8 o pojemności 6.6 litra. 215 koni mechanicznych trafiało na cztery koła poprzez automatyczną, 3-stopniową skrzynię. Klasyka gatunku. Dziś to pożądany i poszukiwany model, którego ceny rosną.

Pozostało 91% artykułu
Za Kierownicą
Nissan e-4ORCE: Coś więcej niż napęd na cztery koła
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Za Kierownicą
Defender Experience: Coś więcej niż terenowa przygoda
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości