Korekta licznika jest jednym z wielu chwytów nieuczciwych handlarzy aut. Niestety, w Polsce wciąż łatwo natknąć się na takie używane samochody. O tym, jak ogromnych rozmiarów jest to zjawisko, świadczą dane z bazy autoDNA. I tak w 2022 r. w raportach historii pojazdów wygenerowanych za pośrednictwem autoDNA rozbieżności sięgnęły aż 2,5 mld km, a średnio dziennie generowano blisko 250 raportów zawierających tego typu dane. autoDNA przeanalizowało rekordy dotyczących przebiegów i sprawdziło, ile można stracić kupując auto z cofniętym licznikiem o 50 tys. km oraz 100 tys. km. Najmniej wrażliwym cenowo modelem przy korekcie o 100 tys. km jest inny przedstawiciel segmentu miejskiego - Opel Corsa. Przy takiej ingerencji jego wartość obniża się o 3 tys. zł. Kwoty dla cofnięcia licznika o 100 tys. km są zbliżone dla Volkswagena Golfa (6,2 tys. zł) oraz Passata (6,7 tys. zł) i Audi A4 (6,6 tys. zł), dla Astry strata wynosi 4,6 tys. zł, czyli o ok. 1,8 tys. zł mniej niż w przypadku Golfa. Dużą stratę notuje Ford Focus - aż 7,8 tys. zł. Jeżeli chodzi o poszczególne roczniki, to najwyższą stratę przy 100 tys. km odnotowało Audi A6 z 2016 r. - 29,6 tys. zł, zaś najmniejszą, wynoszącą zaledwie 1,1 tys. zł, Ford Fiesta z 2014 r. W przypadku cofnięcia licznika o 50 tys. km znów niechlubnym rekordzistą jest Audi A6 z rocznika 2016, w którym taka ingerencja obniża wartość o 18,7 tys. zł. Tutaj na drugim końcu również znajduje się Ford Fiesta z 2012 r., gdzie taka manipulacja powoduje stratę 1,1 tys. zł. Bardzo wrażliwym wartościowo na cofnięcie licznika jest też Ford Focus, gdzie ubytek 100 tys. km na drogomierzu powoduje stratę aż 19,4 tys. zł.
Czytaj więcej
Największy operator usług wynajmu samochodów na minuty w Polsce wprowadza szereg zmian w swojej ofercie. Największa dotyczy cennika, który ma stać się prosty i przejrzysty. Te działania mają przyciągnąć nowych klientów, którzy przy obecnych cenach za paliwo czy PKP wybiorą tańszy wynajem na minuty.
Od blisko 4 lat w Polsce funkcjonuje prawo, które traktuje cofanie licznika jako przestępstwo. Jeśli zmiana wskazań drogomierza ma związek z wprowadzeniem w błąd co do faktycznego przebiegu pojazdu, a nie np. wymianą niesprawnego licznika, to za taki czyn grozi nawet 5 lat więzienia. Egzekwowanie tych przepisów pomaga prowadzenie od 2014 r. ewidencji licznika – diagności w Polsce już od 9 lat podczas corocznej, rutynowej kontroli technicznej wpisują stan licznika do Centralnej Ewidencji Pojazdów. To oznacza, że sporo pojazdów zarejestrowanych w Polsce ma już historię wskazań drogomierza, chociaż w przypadku samochodów starszych niż 10 lat może być ona niepełna. Dostępny dla każdego zainteresowanego rejestr na stronie historiapojazdu.gov.pl umożliwia sprawdzenie przebiegu oraz stanu licznika przy każdym kolejnym przeglądzie technicznym od 2014 r. przed zakupem pojazdu.
Wystarczy znać numer rejestracyjny, datę pierwszej rejestracji w kraju oraz numer VIN, aby sprawdzić licznik w pojeździe. Dodatkowo od dwóch lat sprawdzenia licznika może też dokonać Policja podczas rutynowej kontroli. W tym przypadku w rejestrze też znajdziemy odpowiedni wpis, oprócz stanu drogomierza wpisywanego przez diagnostę, również stan wpisany przez Policję. Wszystko to sprawiło, że na pewno trudniej jest obecnie ukryć cofanie licznika. Ryzyko wpadki dla nieuczciwych sprzedawców, którzy zajmują się korektą licznika, znacząco wzrosło. Trzeba jednak pamiętać, że prawo nie działa wstecz, więc do końca maja 2019 r. można było to robić praktycznie bezkarnie. Historia stanów licznika powinna pokazywać rzecz oczywistą - wraz z eksploatacją w kolejnych latach stany drogomierza powinny być coraz wyższe. W przypadku aut z importu licznik można cofnąć np. przed zarejestrowaniem samochodu w kraju.
Czytaj więcej
Lexus opracowuje elektryczny supersamochód, który najpóźniej do 2030 roku powinien przejąć dziedzictwo kultowego modelu LFA. Nowy model prawdopodobnie otrzyma oznaczenie LFR. Japończycy teraz pokazali prototyp tego niesamowitego coupe.