To będzie trudny rok dla rynku motoryzacyjnego

Rok 2022 przyniesie szereg zmian na rynku motoryzacyjnym. Ograniczenia w produkcji aut, nowe regulacje podatkowe czy też dopłaty do elektryków.

Publikacja: 01.01.2022 14:45

To będzie trudny rok dla rynku motoryzacyjnego

Foto: AdobeStock

Prognozę sporządzili analitycy Carsmile przy założeniu, że wariant Omnikron koronawirusa pozostanie pod kontrolą i nie spowoduje radyklanej zmiany obecnej sytuacji pandemicznej oraz nie wpędzi świata w globalny lockdown. Rok 2022 przyniesie dalszy wzrost kosztów zakupu samochodów osobowych. – Spodziewamy się podwyżek w cennikach importerów średnio o 15-20 proc. Odczuwalny przez nabywców wzrost stawek będzie jednak większy z uwagi na to, że z rynku praktycznie zniknęły rabaty dealerskie –przewiduje Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Wzrost stawek cennikowych średnio o 20 proc. oznaczałby dwukrotne przebicie podwyżek z roku 2021. Według danych Samar, samochody zdrożały w 2021 r. o ok. 10 proc. (dokładnie o 9,6 proc. w skali roku w ciągu pierwszych 10 miesięcy). – Kto planuje zakup samochodu, nie powiewni tej decyzji odwlekać, bo importerzy zmieniają obecnie ceny średnio co półtora miesiąc, a nie raz lub dwa razy do roku, jak miało to miejsce przed pandemią – ostrzega Knitter. Podwyżki są spowodowane ograniczeniami w produkcji samochodów na całym świecie. W Europie dodatkowym czynnikiem stymulującym wzrost cen są zaostrzające się normy emisyjne nałożone przez UE, jak również wymogi dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów w automatyczne systemy bezpieczeństwa. Stopniowy wzrost produkcji samochodów o mniejszej lub zerowej emisyjność w połączeniu z ich coraz większym zaawansowaniem technologicznym, skutkują znaczącym wzrostem kosztów produkcji nawet w warunkach bez pandemii.

Czytaj więcej

Od dzisiaj nowe stawki za mandaty. Tak wygląda nowy tarfikator

Rok 2022 będzie odznaczał się stabilizacją rynku samochodów osobowych. – Spodziewam się niewielkiego wzrostu liczby rejestracji, rzędu 5 proc. przy jednoczesnym zwiększeniu udziału sprzedaży samochodów zrealizowanej przez inetrent - ocenia Michał Knitter z Carsmile. Według szacunków Samaru, rok 2021 zamknie się liczbą ok. 445 tys. rejestracji aut osobowych i dostawczych do 3,5 t, co dawałoby wzrost zaledwie o 4 proc. względem bardzo niskiej bazy z roku 2020. - Głównym powodem takiej sytuacji są problemy z dostawami aut i długie terminy oczekiwania na odbiór zamówionego pojazdu. Zakładam, że przyszły rok nadal będzie trudny, a odblokowania dostaw możemy się spodziewać najwcześniej w 2023 roku. Kto potrzebuje samochodu, powinien jak najszybciej go zamówić i cierpliwie czekać – ocenia Michał Knitter.

Na ograniczenia podażowe może też nałożyć się schłodzenie popytu wywołane wejściem w życie Polskiego Ładu. Firmy, które odpowiadają za 75 proc. popytu na polskim rynku nowych aut, będą analizować swoją sytuację finansową. Dopiero za kilka miesięcy zobaczymy, w jaki sposób wzrost obciążeń podatkowych wpłynął na dochody rozporządzalne polskich przedsiębiorców, a co za tym idzie, ich chęć do inwestowania w nowe samochody. – Trzeba też liczyć się z faktem swego rodzaju zamrożenia kapitału ulokowanego w samochodach na skutek zmiany zasad opodatkowania sprzedaży aut. Efektem tych zmian może być wydłużenie okresu eksploatacji pojazdów firmowych. W 2022 roku zjawisko to nie będzie jeszcze tak odczuwalne, gdyż wielu przedsiębiorców zdołało skrócić okres umowy leasingowej, aby zachować prawo do sprzedaży auta bez podatku po upływie 6 miesięcy od tzw. wykupu prywatnego. W kolejnych latach wydłużona eksploatacja aut firmowych może jednać stać się problemem dla polskiego rynku nowych aut – podkreśla Knitter. Wprowadzenie Polskiego Ładu, a konkretnie obowiązku opodatkowania sprzedaży samochodu przed wypływem 6 lat od wycofania pojazdu z działalności gospodarczej, spowoduje spadek atrakcyjności leasingu. Obecnie leasing jest najpopularniejszym sposobem finansowania zakupu nowych samochodów w Polsce ze względu na korzyści podatkowe, wygodę i relatywnie niski koszt. Raty leasingu oraz wydatki eksploatacyjne i ubezpieczenie można rozliczać w kosztach firmowych, a po upływie 6 miesięcy od tzw. wykupu prywatnego samochód można sprzedać bez podatku i składki zdrowotnej. Tylko w trzech pierwszych kwartałach 2021 r. firmy leasingowe sfinansowały zakup samochodów osobowych na kwotę ponad 25 miliardów złotych.

Czytaj więcej

Od 01 stycznia kierowcy otrzymają więcej punktów karnych za wykroczenia drogowe

Zmiany podatkowe spowodują spadek atrakcyjności leasingu oraz relatywny wzrost atrakcyjności wynajmu długoterminowego, dla którego zmiany podatkowe są neutralne, ponieważ nie dochodzi tu do wykupu i sprzedaży pojazdu. Według szacunków Carsmile, wprowadzenie Polskiego Ładu spowoduje, że 3-letni leasing nowego samochodu (połączony z opodatkowaną odsprzedażą leasingowanego pojazdu po zakończeniu umowy) stanie się średnio o ok. 20 proc. droższy od 3-letniego wynajmu długoterminowego. - W roku 2022 zobaczymy już pierwsze efekty reformy podatkowej w postaci przesunięcia części klientów zainteresowanych do tej pory leasingiem, w kierunku wynajmu. Będzie to jednak okres adaptacyjny, kiedy przedsiębiorcy będą przyzwyczajać się do nowych zasad opodatkowania. Widocznego wzrostu popularności wynajmu spodziewam się w kolejnych latach– przewiduje Łukasz Domański, prezes Carsmile. Obecnie, co piąte nowe auto kupowane w Polsce finansowane jest abonamentem samochodowym. Wprowadzenie Polskiego Ładu wymusi pewne zmiany na rynku finansowym. – Branża leasingowa, przyzwyczajona przez lata do tego, że leasing był wyjątkowo atrakcyjnym sposobem finansowania samochodów, będzie musiała dostosować swój flagowy produkt do zmian podatkowych. Spodziewam się, że w pierwszym kwartale 2022 roku na rynku będą trwały intensywne prace nad nowymi rozwiązaniami, które będą czymś pośrednim pomiędzy leasingiem, jaki znamy dziś, a wynajmem długoterminowy. Klasyczny leasing, zwłaszcza w segmencie jednoosobowych firm, będzie stopniowo tracił na znaczeniu z uwagi na problem ze sprzedażą pojazdu po zakończeniu umowy – ocenia Łukasz Domański, prezes Carsmile. Jego zdaniem – niezależnie od zmian podatkowych – branża leasingowa będzie też musiała w większym stopniu otworzyć się nowe technologie, które dziś są w tym segmencie wykorzystywane w niewielkim zakresie, a największym grzechem branży jest konieczność zawarcia przez klienta papierowej umowy leasingu o ile nie posiada on podpisu elektronicznego.

Czytaj więcej

Motoryzacyjne nowości 2022. Nie tylko elektryki

Rok 2022 przyniesie dalszy wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych, m.in. dzięki uruchomieniu dopłat dla przedsiębiorców do leasingu oraz wynajmu długoterminowego elektryków. Według danych PSPA z końca listopada 2021, w Polsce zarejestrowanych było 35,2 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Ich liczba podwoiła się względem roku 2020. PSPA szacuje, że w roku 2022 liczba zarejestrowanych samochodów elektrycznych oraz hybryd typu plug-in przekroczy 60 tys. Wzrost byłby większy gdyby nie problemy z produkcja i dostawami pojazdów. Dopłata do osobowego elektryka wykorzystywanego w firmie może wynieść 27 tys. zł pod warunkiem wykonywania rocznego przebiegu nie mniejszego niż 15 tys. km. Przykładowo, dla Skody Enyaq 60, dopłata spowoduje spadek miesięcznego abonamentu za samochód z ok. 3400 zł netto do ok. 2700 zł, czyli aż o 700 zł miesięcznie (3-letni okres umowy, brak wkładu własnego, ubezpieczenie, serwis, opony wliczone w cenę). Koszt użytkowania elektrycznej Skody spadnie więc dzięki dotacji aż o jedną czwartą. Dzięki dofinansowaniu samochody elektryczną mogą stać się porównywalne cenowo, a w niższych segmentach rynku, nawet tańsze od zbliżonych pojazdów z napędem spalinowym. Powinno to – obok innych czynników stymulujących elektromobilność – przyczynić się do wzrostu popularności elektryków. – Gdyby nie problemy z dostawami, w przyszłym roku moglibyśmy zobaczyć na polskich drogach w sumie nawet 70 tysięcy i więcej elektryków. O ile dziś te samochody mają dość dobrą dostępność, to wprowadzenie dopłat i masowy popyt mogą spowodować duże pogorszenie czasów oczekiwania na auto elektryczne - ocenia Knitter.

Czytaj więcej

Policja kupi sto nieoznakowanych radiowozów wyposażonych w wideorejestratory

Sytuacja na rynku spowodowała, że w tym roku nie będzie zwyczajowej „wyprzedaży rocznika”. Wynika to z prostej przyczyny – prace dilerskie są puste i nie ma czego wyprzedawać. Dotyczy to wszystkich segmentów rynku. Drugą przyczyną braku wyprzedaży rocznika 2021 jest zmiana polityki cenowej producentów. W ramach wyprzedaży rocznikowej dealerzy oferowali w minionych latach rabaty sięgające w skrajnych przypadkach nawet 20-25 proc. ceny wyjściowej pojazdu. Dziś dealerzy albo w ogóle nie udzielają rabatów, albo są one minimalne. Mówienie o promocji na zakup auta nie ma w takich warunkach zbyt dużego sensu. Po trzecie, dla klientów cena nie jest dziś najważniejszym kryterium wyboru samochodu. Zdecydowanym numerem jeden jest możliwie najkrótszy czas oczekiwania na auto. Nie zmienia to jednak faktu, że w mediach pojawiają się reklamy marek motoryzacyjnych zachęcające do udziału w rzekomej wyprzedaży rocznika. Nie ma ich wprawdzie tak dużo, jak w poprzednich latach, ale mimo wszystko się pojawiają. Trzeba jednak mieść świadomość, że jest to jedynie wykorzystanie przez marketingowców chwytliwego hasła „wyprzedaż rocznika”. Klienci, którzy zgłoszą się do dealera, w odpowiedzi na taką reklamę marki czy modelu, muszą liczyć się z tym, że zamiast gotowego pojazdu dostaną propozycję zamówienia auta z rocznika 2022, na które poczekają pewnie ok. pół roku, biorąc pod uwagę uśrednione czasy realizacji zamówień, jakie obserwujemy obecnie na rynku.

Prognozę sporządzili analitycy Carsmile przy założeniu, że wariant Omnikron koronawirusa pozostanie pod kontrolą i nie spowoduje radyklanej zmiany obecnej sytuacji pandemicznej oraz nie wpędzi świata w globalny lockdown. Rok 2022 przyniesie dalszy wzrost kosztów zakupu samochodów osobowych. – Spodziewamy się podwyżek w cennikach importerów średnio o 15-20 proc. Odczuwalny przez nabywców wzrost stawek będzie jednak większy z uwagi na to, że z rynku praktycznie zniknęły rabaty dealerskie –przewiduje Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Wzrost stawek cennikowych średnio o 20 proc. oznaczałby dwukrotne przebicie podwyżek z roku 2021. Według danych Samar, samochody zdrożały w 2021 r. o ok. 10 proc. (dokładnie o 9,6 proc. w skali roku w ciągu pierwszych 10 miesięcy). – Kto planuje zakup samochodu, nie powiewni tej decyzji odwlekać, bo importerzy zmieniają obecnie ceny średnio co półtora miesiąc, a nie raz lub dwa razy do roku, jak miało to miejsce przed pandemią – ostrzega Knitter. Podwyżki są spowodowane ograniczeniami w produkcji samochodów na całym świecie. W Europie dodatkowym czynnikiem stymulującym wzrost cen są zaostrzające się normy emisyjne nałożone przez UE, jak również wymogi dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów w automatyczne systemy bezpieczeństwa. Stopniowy wzrost produkcji samochodów o mniejszej lub zerowej emisyjność w połączeniu z ich coraz większym zaawansowaniem technologicznym, skutkują znaczącym wzrostem kosztów produkcji nawet w warunkach bez pandemii.

Pozostało 85% artykułu
Tu i Teraz
Restart Jaguara z nowym logotypem. Nie każdemu się spodoba
Tu i Teraz
Elon Musk rośnie w siłę. Większy stan konta i polityczna kariera
Tu i Teraz
Niemiecka marka motoryzacyjna przenosi produkcję do Tajlandii
Tu i Teraz
Na stacjach jest już nowe paliwo. Sprawdź czy tankujesz je do zbiornika
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tu i Teraz
Kulturowa rewolucja w Hyundaiu. Pierwszy cudzoziemiec pokieruje koreańskim koncernem