Z danych Instytutu Transportu Samochodowego wynika, że w Polsce ponad 10 tysięcy uprawnionych diagnostów, wykonuje rocznie 15 milionów badań na 5 tysiącach stacjach. Zgodnie z obecną stawką czynność ta wyceniona jest na 97 zł, a kwotę 162 zł płacimy za auto z instalacją LPG. Z kolei dla motocykla jest to 62 zł, a dla pojazdu ciężkiego 153 zł. Do tych kwot doliczany jest 1 zł opłaty ewidencyjnej. Te stawki, które obowiązują do dziś, zostały ustalone w 2004 roku. Potrzebę zmian od jakiego czasu zauważa Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP). Diagności postanowili powalczyć o waloryzację opłat za badanie techniczne. PISKP zebrało pod odpowiednią deklaracją ponad 360 podpisów od osób fizycznych i ponad 130 przedsiębiorców. W efekcie bój toczy się o podniesienie stawki dwukrotnie. „Zdaniem środowiska badań technicznych, rozsądna stawka za badanie samochodu osobowego powinna wynosić 150 zł netto” – wskazał dla dziennik.pl Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

Czytaj więcej

Volvo żegna się z prawdziwą skórą i nie tylko

Obecne ceny są kwotami brutto, gdyż zawierają w sobie podatek VAT w wysokości 23 proc., a przedsiębiorcy odprowadzają go do budżetu. Nowa stawka w efekcie będzie dla konsumenta wynosić 184,50 zł brutto. Jak wskazał Barankiewicz, wzrost inflacji liczonej narastająco od pomiędzy końcem 2004 a 2020 roku wynosił ponad 44 proc. Z kolei w tym okresie minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło o 340 proc. Prezes PISKP powiedział, że widzi dwa rozwiązania. Jednym z nich jest uzależnienie stawki przeglądu od inflacji za ubiegły rok lub zapisanie, że stawka za badanie techniczne wynosi np. 7 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Nie wiadomo jednak czy albo kiedy takie zmiany mogłyby być wprowadzone. Ustawa dotycząca zmian w systemie badań technicznych jest cały czas w procesie legislacyjnym. Diagności nie dają jednak za wygraną. Postanowili zorganizować protest. 18 listopada zbiorą się o 11:00, by godzinę później rozpocząć strajk.