Od 1 lipca do 31 grudnia przewodnictwo w UE przejęli Niemcy. Mają oni szereg pomysłów, które w tym czasie chcą zrealizować. Jednym z nich jest wprowadzenie szeroko zakrojonej opłaty za korzystanie z autostrad dla samochodów w Niemczech oraz całej Unii Europejskiej. Andreas Scheuer, niemiecki minister transportu chce, aby opłata dotyczyła samochodów ciężarowych, furgonetek, jak też aut osobowych, ale z wyłączeniem autokarów oraz autobusów. Opłaty za przejazd w całej Unii Europejskiej miałby zacząć obowiązywać w ciągu ośmiu lat, a zebrane środki przeznaczone na walkę ze zmianami klimatu.
CZYTAJ TAKŻE: Niemcy jeżdżą coraz starszymi autami
– Opłaty za przejazd lub opłaty za korzystanie z infrastruktury będą pobierane od wszystkich pojazdów z wyjątkiem autokarów i autobusów – stwierdził Scheuer, który chce aby ministerstwa zatwierdziły niemiecką propozycję na czas ich przewodnictwa w UE. Pomysł budzi dość duże kontrowersje. Przede wszystkim trzeba zacząć od faktu, że póki co Niemcy to tak naprawdę jedyny kraj, gdzie autostrady utrzymywane są z podatków obywateli, a nie dodatkowych opłat za korzystanie z nich. Niektórzy urzędnicy państwowi powiedzieli Reuterowi, że ministerstwa, w szczególności te związane z SPD (partią socjaldemokratów, która dzieli władzę z konserwatystami kanclerz Angeli Merkel) chcą zamrozić ten projekt. Sami kierowcy też nie są z tego pomysłu zadowoleni.