W zeszłym roku do Polski przyjechało ponad milion używanych samochodów. Najwięcej „używek” pochodziło od naszych zachodnich sąsiadów – Niemiec. Z tego aż 78,4 proc. aut zasilanych olejem napędowym pochodziło właśnie z Niemiec ale też z Francji i Belgii. W 2019 r. było to prawie 583 tys. pojazdów co stanowi 57,7 proc. importu.
Odsetek ten może się jednak znacząco zwiększyć. Wszystko przez system dopłat do nowych samochodów w Niemczech. Wstępne plany zakładają, że dla aut kosztujących mniej niż 77 tys. euro (ok. 340 tys. zł) dopłata wynosiłaby 2,5 tys. euro. Z kolei dla droższych wysokość dopłaty ma zależeć od masy auta, jego średniej emisji CO2 czy obecności napędu elektrycznego.
CZYTAJ TAKŻE: Teraz w bazie CEPiK sprawdzisz historię używanego auta z Niemiec i Francji
Temat dopłat ma w Niemczech zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Jedni twierdzą, że fundusze powinny zostać przeznaczone na rozwój oraz promocję transportu bezemisyjnego. Tym samym dotacje powinny dotyczyć tylko samochodów z napędem elektrycznym. Inny pogląd na ten temat ma np. premier Bawarii Markus Söder, który chce żeby dopłaty do zakupu nowych aut pozwoliły zamienić stare na te nowszej generacji, które emitują mniej dwutlenku węgla. Podobne zdanie ma Federalne Stowarzyszenie Przemysłu.