– Kierowca wiózł trzy rowery. Środkowy się poluzował. Zobaczyłem to i zacząłem zwalniać – opowiada kierowca cytowany przez portal. Auto, które zgubiło ładunek zjechało na pobocze. Nikt nie ucierpiał, jednak policja podkreśla, że powstało zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Rower leżący na autostradzie wymuszał na innych kierowcach niebezpieczne manewry. – W związku z tym sprawca zdarzenia mógłby otrzymać do 350 złotych mandatu i 6 punktów karnych – stwierdziła w wypowiedzi dla TVN24 sierż. sztab. Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.
fot. AdobeStock
Skończyło się na strachu, ale podobne przypadki nie należą do rzadkości. Nic dziwnego: wysoka konstrukcja poruszająca się z prędkością 100 km/h i więcej podlega olbrzymim przeciążeniom. W trakcie jazdy rowery na dachu pokonują silny opór powietrza. Sama prędkość nie jest tak niebezpieczna, jak przeciążenia przy ruszaniu, hamowaniu i zakrętach. Dużym zagrożeniem mogą być także silne podmuchy bocznego wiatru. Dlatego kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa ładunku ma staranne zamocowanie i konstrukcja samego bagażnika.
CZYTAJ TAKŻE: Hulajnogi i rowery bez OC. Ale warto o pomyśleć o ubezpieczeniu
Okazuje się, że obowiązkowych norm regulujących kwestie techniczne związane z budową bagażników rowerowych nie ma. – Konstrukcja i kwestie związane z bezpieczeństwem to dobrowolna sprawa producenta. Każdy stosuje własne rozwiązania, więc rowery co jakiś czas mogą spadać – mówi Robert Senczek, general manager w firmie Taurus zajmującej się produkcją i dystrybucją bagażników samochodowych. Jak twierdzi, ryzyko utraty ładunku na trasie z powodu wadliwego bagażnika jest jednak coraz mniejsze. Tego rodzaju produkty są weryfikowane przez rynek. Jednen rower, który spada z samochodu, może zdyskwalifikować producenta – twierdzi Senczek. Oczywiście wina zwykle może leżeć po stronie niedbałego kierowcy, który źle zamocował ładunek. Jak informuje policja, już samo nieprawidłowe zabezpieczenie bagażu zagrożone jest mandatem w wysokości 150 zł oraz 5 punktami karnymi.