Jak podkreślają eksperci autobaza, zaniepokojona doniesieniami o planach podwyższenia akcyzy opinia publiczna musi sobie zdać sprawę z kilku bardzo istotnych rzeczy. Po pierwsze, motoryzacja w Europie weszła już w stan elektromobilnej transformacji, i trend ten jest nie do zatrzymania. Prędzej czy później będzie to skutkowało także w Polsce systemem bonus malus, czyli określonymi przywilejami, ale również karami za niedostosowanie się do unijnych celów redukcji emisji CO2. Nie można być krótkowzrocznym i ograniczać się jedynie do tego co się dzieje w naszym kraju, gdyż w dłuższym okresie czasu i tak to właśnie odbiorca końcowy – czyli polski kierowca – będzie poszkodowany.
CZYTAJ TAKŻE: Teraz w bazie CEPiK sprawdzisz historię używanego auta z Niemiec i Francji
Polacy wcale nie chcą jeździć złomem z zachodu. Ale często nie mają wyjścia. Łapią więc “super okazje”, które w razie wypadku składają się jak harmonijka. Średnia wieku aut osobowych importowanych do Polski w zeszłym roku to 11 – 12 lat. Pomimo czterokrotnie wyższej wartości euro do polskiego złotego, handel nimi jest opłacalny ze względu na stan i wiek tych aut. Przez cofnięty licznik i powierzchowny remont powypadkowego auta w warsztacie, Kowalski i tak za nie przepłaca. Nie boli go to, bo często o tym nie wie.
– Podwyższenie akcyzy na auta spalinowe 10-letnie i starsze oraz poważnie uszkodzone w wypadkach drogowych, do takiego poziomu, aby ich import przestał być opłacalny, przy jednoczesnych bonusach np. za kupno używanych hybryd i elektryków zdecydowanie przysłużyłoby się polskiemu rynkowi motoryzacyjnemu – twierdzi Piotr Korab ekspert autobaza.pl. Flota by odmłodniała, do Polski przyjeżdżałyby auta spełniające normę EURO 5 i EURO 6. Akcyza może zapoczątkować pozytywne zmiany na rynku. Nie możemy bowiem być wiecznym utylizatorem starych aut spalinowych z Zachodu, bo wkrótce obywatele słono za to zapłacą. Rolą rządu jest zapoczątkowanie zmian na rynku i branie pod uwagę wszystkich okoliczności mających wpływ na rynek motoryzacyjny w Polsce.