Notowania Tesli w ciągu trzech ostatnich sesji spadły o blisko 12 proc. Doszło do schłodzenia euforii, która trwa od początku roku. Nawet biorąc pod uwagę korektę, akcje Tesli zdrożały od stycznia o 400 proc. Obecnie kapitalizacja Tesli wynosi blisko 390 mld USD. Spółka jest największym koncernem samochodowym na świecie pod względem wartości, mimo że sprzedaje znacznie mniej aut niż konkurencja. Nawet w swoim sektorze, czyli produkcji aut elektrycznych, pod względem sprzedaży odstaje od innych firm.
CZYTAJ TAKŻE: Tesla przejmuje DeepScale: krok ku autonomicznym taksówkom
Specjaliści podkreślają, że spółka jest obecnie wyceniona na takim poziomie, który zakłada posiadanie przez Teslę 42-proc. udziału w rynku. W rzeczywistości, spółka jest daleka od bycia liderem. – Tesla nie plasuje się nawet w pierwszej dziesiątce pod względem udziału, czy sprzedaży elektrycznych samochodów w Europie, a to dlatego, że na Starym Kontynencie zmieniły się przepisy, które silnie zachęciły koncerny do produkcji hybryd i pojazdów elektrycznych. To samo dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Myślę, że realistycznie mówimy o cenie bliżej 50 USD, a nie 500 USD (rekord notowań osiągnięty na początku września – red.) jako rzeczywistej wartości – powiedział w wywiadzie dla CNBC David Trainer, prezes firmy badawczej New Constructs.
Tesla Model 3.
Przypomnijmy również, że spółka dokonała niedawno splitu akcji. Podział nastąpił w stosunku 1 do 5. – Szczerze mówiąc, traktuję podział akcji jako sposób na zwabienie niczego niepodejrzewających, mniej wyrafinowanych traderów, by po prostu próbowali podbić cenę akcji, a to nie jest dobra droga – powiedział Trainer. Ponadto na akcjonariuszy Tesli spadła w ostatnich dniach negatywna informacja o niewłączeniu spółki do indeksu S&P 500. Inwestorzy liczyli na to, bowiem Tesla wypracowała w ostatnich czterech kwartałach zysk, co było ostatnim wymogiem włączenia spółki do indeksu.