Około 150 kilometrów dróg ekspresowych i autostrad chciałaby przed końcem roku włączyć do ruchu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Miałoby to pozwolić na przebicie bariery 400 km nowych dróg w całym 2019 r. i przynieść medialny sukces. Byłby on jednak pozorny: plany zakładają, że część kończonych tras miałaby zostać uruchomiona bez docelowych parametrów, a nawet w trakcie prac budowlanych.
Tak będzie z autostradą A1 wokół Częstochowy. Choć konsorcjum firm Budimex, Strabag i Budpol, które kończy budowę rozgrzebaną przez włoskie Salini, mocno przyspieszyło prace, efekt rozminie się z zapowiedziami. Problemem są węzły łączące autostradę z miastem i okolicą. Na pewno nie zostanie uruchomiony węzeł Blachownia, raczej nie ma szans na otwarcie węzła Jasna Góra. Jeśli uda się uruchomić ciąg główny trasy pomiędzy węzłami Częstochowa Południe i Częstochowa Północ, co pozwoliłoby w pełni wykorzystać oddany w sierpniu odcinek A1 od Pyrzowic, to i tak do miasta trzeba będzie wjeżdżać opłotkami. W sumie drogowcy niczego nie są pewni: – Chcemy dopuścić ruch po jezdni głównej. Ale w jaki sposób i kiedy, jeszcze nie wiem – mówi pracownik GDDKiA. Jeśli dopisałaby pogoda, uruchomienie trasy miałoby nastąpić 23 grudnia.
W wykazie dróg do otwarcia przed końcem roku zapisano pięć fragmentów trasy ekspresowej S5. Ale realne są trzy pomiędzy Poznaniem a Radomickiem. Uruchomienie odcinków Jaroszewo–Mielno oraz Maksymilianowo–Tryszczyn najprawdopodobniej przesunie się na przyszły rok. Coraz bardziej wątpliwe jest również włączenie do ruchu w grudniu drugiego kawałka nowej zakopianki – trasy S7 pomiędzy Lubniem a Naprawą. Jeśli jednak się uda, to kierowcy pojadą tylko jedną nitką. I jeszcze utkną w korkach przed budowanym odcinkiem Naprawa–Skomielna Biała z 2-kilometrowym tunelem. Z kolei na odcinku ekspresówki S17 łączącym obwodnicę Kołbieli z obwodnicą Garwolina może pojawić się ograniczenie prędkości. Teoretycznie szybkie GDDKiA ma wciąż problem z drogami, których budowa dawno się zakończyła, ale nie można wykorzystać ich właściwości. Dopiero w końcu października udało się zdjąć ograniczenia prędkości na odcinku S8 Wyszków–Poręba, włączonym do ruchu rok wcześniej. Wciąż jednak są ograniczenia do 60 km/h na podwarszawskim odcinku S8 Przeszkoda–Paszków, choć samochody jeżdżą tamtędy od grudnia ub. roku. Problemem ma być uzyskanie decyzji z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, cierpiącego na braki kadrowe. Jeszcze w ub. roku GDDKiA planowała na 2019 r. oddanie ponad 520 km nowych dróg.