Niemcy chcą wolniej jeździć po autostradach

Większość Niemców opowiada się za ograniczeniem prędkości na autostradach, by walczyć ze zmianami klimatycznymi — wynika z sondażu instytutu Emnid opublikowanego przez „Bild am Sonntag”.

Publikacja: 28.01.2019 12:47

Niemcy chcą wolniej jeździć po autostradach

Foto: fot. AdobeStock

52 proc. ankietowanych chce zmniejszenia maksymalnej prędkości do 120-140 km/h, a 46 proc. jest przeciwnych wszelkim ograniczeniom — wynika z sondażu. Pytanie nie wzięło się z nikąd – wyłoniona przez rząd komisja zajmująca się przyszłością transportu chce wprowadzenia na całej sieci niemieckich autostrad limitu prędkości. Powodem jest właśnie ekologia – władze szukają bowiem sposobu na wymagane przez Unię ograniczenie emisji gazów cieplarnianych przez transport.

""

© Matthias Buehner / AdobeStock

moto.rp.pl

Nie wszyscy jednak są na tak. Minister transportu Andreas Scheuer, konserwatysta z Bawarii, regionu Audi i Daimlera jest przeciwny wprowadzaniu ograniczeń na autostradach. – Zasada wolności potwierdza się sama. Kto chce jechać z prędkością 120 km, to może, a ci, którzy chcą szybciej — też mogą. Skąd to ciągłe dążenie do narzucania ludziom takim ograniczeń? – powiedział tygodnikowi „Bil dam Sonntag”.

CZYTAJ TAKŻE: Koniec wolności na niemieckich autostradach

Minister uważa, że niemieckie autostrady są najbezpieczniejsze na świecie, a wprowadzanie ograniczeń prędkości zmniejszyłoby ogólną emisję spalin o niecałe 0,5 proc. Dodał, że i tak na ok. 30 proc. całej sieci o łącznej długości 7640 km obowiązują już ograniczenia prędkości. On sam zamierza spotkać się z komisją, by podyskutować o jej propozycjach, które mają być gotowe do końca marca. – Trzeba myśleć, jak osiągać oczekiwane wyniki, a nie wracać do starych, odrzuconych i nierealistycznych postulatów, takich jako ograniczanie prędkości — stwierdził Scheuer.

CZYTAJ TAKŻE: Od końca 2020 roku niemieckie autostrady będą płatne

Niemcom mogą grozić wysokie grzywny, jeśli nie zmniejszą emisji gazów cieplarnianych i trujących tlenków azotu. Dotyczy to szczególnie transportu, którego emisje nie zmalały od 1990 r. Rząd jest rozdarty między potrzebą ochrony kluczowego sektora motoryzacyjnego, a koniecznością ograniczenia emisji gazów. Wprowadzenie prędkości 130 km/h na autostradach, podwyżka akcyzy od paliw, limity sprzedaży aut elektrycznych i hybrydowych przez koncerny z jednoczesną likwidacją ulg podatkowych przy kupowaniu diesli mogłoby zmniejszyć o połowę emisję gazów — stwierdziła komisja w swym dokumencie. Jej ustalenia mają znaleźć się w ustawie o zmianie klimatu, jaką rząd chce przyjąć w tym roku.

52 proc. ankietowanych chce zmniejszenia maksymalnej prędkości do 120-140 km/h, a 46 proc. jest przeciwnych wszelkim ograniczeniom — wynika z sondażu. Pytanie nie wzięło się z nikąd – wyłoniona przez rząd komisja zajmująca się przyszłością transportu chce wprowadzenia na całej sieci niemieckich autostrad limitu prędkości. Powodem jest właśnie ekologia – władze szukają bowiem sposobu na wymagane przez Unię ograniczenie emisji gazów cieplarnianych przez transport.

Pozostało 80% artykułu
Tu i Teraz
Budowa trasy S1 opóźni się o ponad 7 miesięcy. Archeologiczne odkrycie na budowie
Tu i Teraz
"Ostatnie Pokolenie" zablokowało skrzyżowanie w centrum Warszawy
Tu i Teraz
Jesienią Zakopianka zyska kolejne 16 km nowej trasy. Budowa kosztowała 1 mld zł
Tu i Teraz
Luksusowy samochód elektryczny zapalił się po wypadku w Warszawie
Tu i Teraz
Dolny Śląsk otrzyma nowy odcinek trasy S3 z dwoma tunelami. Dłuższy ma 2,3 km