Renault jest doskonale przygotowany, by nadal pracować na rzecz umocnienia sojuszu z Nissanem i prowadzić biznes zgodnie z planem – zapewnia na Twitterze p.o prezesa Renaulta Thierry Bollore.
Informacja pojawiła się wieczorem w piątek, 23 listopada i była pierwszym jasnym i publicznym sygnałem dotyczącym przyszłej strategii ze strony Francji, dotyczącej rozwiązania kryzysowej sytuacji w drugim pod względem wielkości produkcji globalnym aliansie motoryzacyjnym. Carlos Ghosn, dotychczasowy szef sojuszu został aresztowany w ostatni poniedziałek i osadzony w areszcie w Tokio. Ma usłyszeć zarzuty najpóźniej 7 grudnia. Grozi mu nawet 10 lat więzienia. Na razie chodzi o przestępstwa podatkowe oraz korzystanie z firmowych pieniędzy dla celów prywatnych, ale Japończycy nie ustają w poszukiwaniu kolejnych.

Na razie reakcja Francuzów jest trudna do zrozumienia. We wtorek, 20 listopada nie zdecydowali się na usunięcie Ghosna ze stanowiska prezesa Renaulta, ale z kolei podczas głosowania w Tokio opowiedzieli się za jego odejściem z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej w Nissanie. Zarzuty, jakie Japończycy postawili Ghosnowi, rzecznik Pałacu Elizejskiego określił jako „precyzyjne”. Zapewne przestanie być również prezesem Mitsubishi Motors, głosowanie ma się odbyć w nadchodzącym tygodniu.
CZYTAJ TAKŻE: Ghosn usunięty z Nissana, co dalej z aliansem?
Teraz Bollore przekonuje, że Renault będzie robił wszystko, by utrzymać swoją rolę w sojuszu, oraz działać na rzecz jego umocnienia. To komunikat skierowany zarówno do pracowników, jak i udziałowców firm. Przy okazji p.o prezesa Renaulta zapewnił, że klienci jego firmy zobaczą w najbliższej przyszłości nowe modele, w tym 5. generację Clio, który pokaże się na rynku już na początku przyszłego roku.

Tak czy inaczej Nissanowi w żadnym wypadku nie chodzi o to, by szkodzić Renaultowi, tylko by pomóc sobie. Ale Japończycy chcą doprowadzić do zmian w strukturze własnościowej. Nie do zaakceptowania jest dla nich, że Nissan, który dostarcza aliansowi znacznie więcej pieniędzy, niż Renault, i jest w tych strukturach traktowany jak ubogi krewny. Francuzi mają w japońskiej części aliansu 43 proc., podczas gdy Nissan w Renault tylko 15 proc. i to w dodatku bez prawa głosu. Jakby tego było mało, państwo francuskie ma w Renault 15 proc. udziałów z podwójnymi prawami głosu. Czyli Francuzi mogą z Nissanem zrobić, co chcą. Gwarantem takiego układu był Carlos Ghosn.
CZYTAJ TAKŻE: Francuzi jednak bronią Ghosna. Zostaje na czele Renault
A Japończycy uważają, że skoro ta przeszkoda została usunięta, to negocjacje o zmienia układu sił mogą pójść teraz łatwiej. Można się więc spodziewać, że wcześniej, czy później dojdzie do starć na linii Paryż- Tokio bądź Jokohama, gdzie mieści się siedziba Nissana.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.