Dopiero w tym roku flotę resortu technologii, który tworzył zręby ustawy o elektromobilności, ma zasilić pierwszy taki pojazd. Będzie to najem długoterminowy. Ministerstwo Energii, które nadzoruje realizację ustawy, również nie posiada EV. Po jednym modelu elektrycznym i hybrydowym kupi dopiero w przyszłym roku. Jak ustaliliśmy, na ten cel chce przeznaczyć 300 tys. zł. Kolejne 40 tys. zł wyłoży na budowę stacji ładowania.
Nissan Leaf to dziś najchętniej kupowany elektryczny samochód w Europie / fot. Nissan
Foto: moto.rp.pl
W pierwsze samochody elektryczne w 2019 r. wyposażyć się zamierzają ministerstwa spraw zagranicznych, zdrowia oraz inwestycji i rozwoju (po dwa pojazdy). To ostatnie stawia na najem długoterminowy. Liczy, że miesięcznie koszt z tym związany nie przekroczy 6 tys. zł. Resort ten na przełomie 2019 i 2020 r. chce zainstalować również punkt ładowania. W przyszłym roku jedno auto EV kupić chce także Ministerstwo Edukacji Narodowej. – Nie ma jednak jeszcze decyzji ostatecznej. Chcemy przeznaczyć na ten cel około 100 tys. zł. Ponadto zamierzamy doposażyć garaż w dodatkowe gniazda elektryczne – wyjaśnia Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN. Resort infrastruktury zgłosił się już do Centrum Obsługi Administracji Rządowej z chęcią podobnej inwestycji. Jak tłumaczy Szymon Huptyś, rzecznik ministerstwa, auto hybrydowe lub elektryczne do floty trafi w I kwartale 2019 r. Również w przyszłym roku przetarg na pojazd EV przeprowadzi resort nauki. Do końca tego roku pięć hybryd dokupić planuje Ministerstwo Finansów. Nie zwiększą one jednak floty ekologicznych aut tej instytucji. MF wymieni bowiem wyeksploatowane Toyoty Auris Hybrid, jeżdżące w wydziałach terenowych Departamentu Audytu.
CZYTAJ TAKŻE: Auta na prąd przyspieszają, a rząd zdejmuje ręce z kierownicy
– Nie planujemy zakupów nowych pojazdów zarówno w 2018, jak i 2019 r. – mówi Renata Kania z biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa. Inwestycji w EV w 2019 r. nie szykują też resorty cyfryzacji, obrony narodowej, gospodarki morskiej czy kancelaria Senatu. Eksperci nie szczędzą krytyki – ich zdaniem przykład powinien iść z góry. Tymczasem rząd nie promuje dobrych wzorców.
Tymczasem ustawa…
Maciej Mazur, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, wskazuje, że obowiązująca ustawa o elektromobilności wyznacza administracji konkretne etapy wdrażania do floty pojazdów elektrycznych. Jak podkreśla, już za niecałe półtora roku co najmniej 10 proc. aut na wyposażeniu organów centralnych powinno być zasilanych prądem, a od 2025 r. minimum 50 proc. – Biorąc pod uwagę czasochłonność procedur zamówień publicznych, organy administracji państwowej już teraz powinny przygotowywać i ogłaszać przetargi, a tego nie robią – tłumaczy.– Obawiam się scenariusza, w którym ustawowe obowiązki nie będą na masową skalę respektowane i podzielą los miliona pojazdów elektrycznych do 2025 r. W realizację tej drugiej deklaracji, przy tym tempie rozwoju rynku, też trudno dzisiaj uwierzyć – dodaje ekspert.