Ministerstwa nie wspierają rządowego planu elektryfikacji flot

Brak aut elektrycznych we flotach administracji centralnej oraz planów inwestycji w takie pojazdy źle wróży polskiej elektromobilności.

Publikacja: 25.09.2018 02:06

Ministerstwa nie wspierają rządowego planu elektryfikacji flot

Foto: Fot. Krzysztof Sitkowski / KPRP

Choć premier Mateusz Morawiecki chce, by do 2025 r. po polskich drogach jeździł milion aut na prąd, ale z tymi ambitnymi planami najwyraźniej nie jest po drodze nawet jego ministrom. Próżno bowiem szukać samochodów elektrycznych w resortowych garażach.

Skromne plany

– W 2016 r., gdy zespół ds. innowacji w moim resorcie inicjował działalność, położono przed nim ambitny projekt wprowadzenia Polski na ocean elektromobilności. Pojawiało się wówczas wiele argumentów, udowadniających, dlaczego jest to niemożliwe i nigdy się to nie wydarzy – wspominała podczas wrześniowej konferencji Impact Mobility Revolution minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. – Nam się jednak udało – przekonywała.

CZYTAJ TAKŻE: W Niemczech sprzedaż elektryków też idzie jak po grudzie

To nie do końca prawda, bo w resortach nie ma dotąd ani jednego czysto elektrycznego samochodu (EV). Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, rząd jeździ dziś wyłącznie autami spalinowymi, jeśli nie liczyć dwóch BMW i3 w kancelarii prezydenta, oraz 20 hybryd w oddziałach terenowych Ministerstwa  Finansów. Co więcej, zweryfikowaliśmy najbliższe plany zakupowe resortów, i raczej trudno mówić o boomie w tym zakresie. W sumie ministerstwa zadeklarowały kupno lub najem ledwie 10 sztuk takich pojazdów (EV). Większość nie ma skonkretyzowanych planów, a część w ogóle nie myśli o wyposażeniu floty w e-auta.

""

BMW i3 trafiło nie tylko do Kancelarii Prezydenta RP, chcą je także kupić Lasy Państwowe / fot BMW

Foto: moto.rp.pl

Dopiero w tym roku flotę resortu technologii, który tworzył zręby ustawy o elektromobilności, ma zasilić pierwszy taki pojazd. Będzie to najem długoterminowy. Ministerstwo Energii, które nadzoruje realizację ustawy, również nie posiada EV. Po jednym modelu elektrycznym i hybrydowym kupi dopiero w przyszłym roku. Jak ustaliliśmy, na ten cel chce przeznaczyć 300 tys. zł. Kolejne 40 tys. zł wyłoży na budowę stacji ładowania.

""

Nissan Leaf to dziś najchętniej kupowany elektryczny samochód w Europie / fot. Nissan

Foto: moto.rp.pl

W pierwsze samochody elektryczne w 2019 r. wyposażyć się zamierzają ministerstwa spraw zagranicznych, zdrowia oraz inwestycji i rozwoju (po dwa pojazdy). To ostatnie stawia na najem długoterminowy. Liczy, że miesięcznie koszt z tym związany nie przekroczy 6 tys. zł. Resort ten na przełomie 2019 i 2020 r. chce zainstalować również punkt ładowania. W przyszłym roku jedno auto EV kupić chce także Ministerstwo Edukacji Narodowej. – Nie ma jednak jeszcze decyzji ostatecznej. Chcemy przeznaczyć na ten cel około 100 tys. zł. Ponadto zamierzamy doposażyć garaż w dodatkowe gniazda elektryczne – wyjaśnia Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN. Resort infrastruktury zgłosił się już do Centrum Obsługi Administracji Rządowej z chęcią podobnej inwestycji. Jak tłumaczy Szymon Huptyś, rzecznik ministerstwa, auto hybrydowe lub elektryczne do floty trafi w I kwartale 2019 r. Również w przyszłym roku przetarg na pojazd EV przeprowadzi resort nauki. Do końca tego roku pięć hybryd dokupić planuje Ministerstwo Finansów. Nie zwiększą one jednak floty ekologicznych aut tej instytucji. MF wymieni bowiem wyeksploatowane Toyoty Auris Hybrid, jeżdżące w wydziałach terenowych Departamentu Audytu.

CZYTAJ TAKŻE: Auta na prąd przyspieszają, a rząd zdejmuje ręce z kierownicy

– Nie planujemy zakupów nowych pojazdów zarówno w 2018, jak i 2019 r. – mówi Renata Kania z biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa. Inwestycji w EV w 2019 r. nie szykują też resorty cyfryzacji, obrony narodowej, gospodarki morskiej czy kancelaria Senatu. Eksperci nie szczędzą krytyki – ich zdaniem przykład powinien iść z góry. Tymczasem rząd nie promuje dobrych wzorców.

Tymczasem ustawa…

Maciej Mazur, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, wskazuje, że obowiązująca ustawa o elektromobilności wyznacza administracji konkretne etapy wdrażania do floty pojazdów elektrycznych. Jak podkreśla, już za niecałe półtora roku co najmniej 10 proc. aut na wyposażeniu organów centralnych powinno być zasilanych prądem, a od 2025 r. minimum 50 proc. – Biorąc pod uwagę czasochłonność procedur zamówień publicznych, organy administracji państwowej już teraz powinny przygotowywać i ogłaszać przetargi, a tego nie robią – tłumaczy.– Obawiam się scenariusza, w którym ustawowe obowiązki nie będą na masową skalę respektowane i podzielą los miliona pojazdów elektrycznych do 2025 r. W realizację tej drugiej deklaracji, przy tym tempie rozwoju rynku, też trudno dzisiaj uwierzyć – dodaje ekspert.

""

Renault ZOE to jeden z liderów europejskiego rynku samochodów elektrycznych / fot. Renault

Foto: moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Kosztowny urok elektromobilności

Tymczasem pojazdy EV z reguły nie są dostępne od ręki i trzeba na nie czekać nawet do kilku miesięcy. Moce produkcyjne koncernów motoryzacyjnych skierowane są głównie na rynki poważniej traktujące rozwój elektromobilności – Chiny, USA, Niemcy czy Wielką Brytanię. Wystarczy wspomnieć, że już dziś w Norwegii 31 proc. wszystkich pojazdów stanowią „elektryki”, a kolejne 16 proc. – hybrydy „plug-in”, ładowane z gniazdka. Wedle prognoz, w 2025 r. wszystkie auta w tym kraju mają być zasilane prądem. W tym czasie ambitny plan premiera Mateusza Morawieckiego zakłada, że po polskich drogach jeździć będzie 1 mln aut EV. Realizacja tego celu w siedem lat budzi wątpliwości. Bogumił Papierniok ze Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) podkreśla, że do Polski wciąż sprowadzane są używane auta z zachodu. – Cykl życia tych samochodów to nawet 20 lat. W najbliższym czasie wciąż dominować będą stare diesle – wskazuje.

Czekają na zmianę przepisów?

O szybki boom na „elektryki” w Polsce będzie trudno. Eksperci twierdzą, że firmy i instytucje w Polsce zwlekają z inwestycjami ze względu na przepisy. Wciąż nie ma choćby rozporządzenia określającego szczegółowe zasady funkcjonowania Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. W jego ramach Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska ma przeznaczyć 10 mld zł na wsparcie zakupów niskoemisyjnych pojazdów dla transportu publicznego w miastach, jak i na budowę niezbędnej infrastruktury, w tym m.in. stacji ładowania.

""

Mercedes-Benz EQC – marka zrobiła właśnie poważny krok ku elektromobilności / fot. Daimler

Foto: moto.rp.pl

Instytucje czekają też na nowe Prawo energetyczne. Projekt noweli, który w sierpniu został poddany konsultacjom społecznym, ma dopuszczać wyposażanie flot jednostek wykonujących zadania publiczne w pojazdy na gaz. A to oznacza, że zamiast drogiego pojazdu EV administracja będzie mogła zamawiać tańsze auta na sprężony lub skroplony gaz ziemny (CNG, LNG).

CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Romański: Nowe auta cesarza

– Rewolucja elektryfikacyjna wymaga wyraźnego wsparcia ze strony władz – zaznacza Paweł Gos, prezes firmy Exact Systems. – Przykładem jest pionierski program dopłat do aut elektrycznych wprowadzony w Szczecinie. Jest to forma pożyczki do 150 tys. zł., z której ok. 10-20 proc. zostaje umorzone – dodaje.

Choć premier Mateusz Morawiecki chce, by do 2025 r. po polskich drogach jeździł milion aut na prąd, ale z tymi ambitnymi planami najwyraźniej nie jest po drodze nawet jego ministrom. Próżno bowiem szukać samochodów elektrycznych w resortowych garażach.

Skromne plany

Pozostało 96% artykułu
Tu i Teraz
Kulturowa rewolucja w Hyundaiu. Pierwszy cudzoziemiec pokieruje koreańskim koncernem
Tu i Teraz
Bytom z odcinkowym pomiarem prędkości. Utrudnienia na obwodnicy Aglomeracji Śląskiej
Tu i Teraz
Restart Jaguara z nowym logotypem. Nie każdemu się spodoba
Tu i Teraz
Elon Musk rośnie w siłę. Większy stan konta i polityczna kariera
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tu i Teraz
Niemiecka marka motoryzacyjna przenosi produkcję do Tajlandii