Hyundai Ioniq 6: Kolejne lądowanie na Księżycu

Ioniq 6 nie chce przejść do historii jako kolejny elektryk Hyundaia. Ten samochód to coś znacznie więcej. Auto, które wyróżnia się stylem i ciekawymi detalami.

Publikacja: 05.04.2023 12:43

Hyundai Ioniq 6: Kolejne  lądowanie na Księżycu

Foto: Albert Warner

Kiedy misja Apollo 11 20 lipca 1969 roku o godzinie 20:17:40 wylądowała na Księżycu, mówili i pisali o niej wszyscy. Było to przełomowe wydarzenie. I mimo że później NASA lądowała na srebrnym globie jeszcze pięć razy, to nikt dzisiaj o tych kolejnych misjach nie mówi. Pamiętamy tylko dwie: pierwszą i tą najbardziej nieudaną, czyli Apollo 13. Widać po tym, że ludziom powszednieją nawet wielkie rzeczy. Nowy Ioniq 6 jest taką właśnie kolejną misją z lądowaniem na Księżycu – ważny, ale po prostu kolejny, elektryk w gamie Hyundaia. Ten, który zaliczył lądowanie jako pierwszy – Ioniq 5 – ściągnął na siebie tyle uwagi, że kolejny może wejść na rynek po cichu, bez splendoru i rozgłosu. A szkoda by było, bo „szóstka” to bardzo ciekawy samochód.

Foto: Albert Warner

W Hyundaiu więcej to mniej. Patrząc na gamę modelową, Ioniq 6 ma być osadzony poniżej Ioniqa 5, a biorąc pod uwagę oznaczenie modelowe, wydawałoby się, że powinno być odwrotnie. A jednak, mimo że jest dłuższy, ma mniej miejsca w środku. No i cena (chociaż ta jest jeszcze nieznana) numeru sześć ma być poniżej piątki. Swoją drogą chyba żadna inna marka na rynku nie idzie tak różną drogą w elektromobilności, jak Hyundai. I mam tu na myśli wygląd, który w niektórych markach jest tak spójny, że trudno rozróżnić model od modelu. Tu jest odwrotnie i o takiej pomyłce nie ma mowy. Kiedy Ioniq 5 jest kwadratowy i wygląda jak zbudowany w Minecrafcie czy Tetrisie, Ioniq 6 jest tego przeciwieństwem – z aerodynamicznymi, opływowymi kształtami (współczynnik oporu powietrza 0,21) i niecodzienną sylwetką, która bardziej przypomina mniejszego brata Porsche Taycana niż któryś z modeli Hyundaia.

Czytaj więcej

Hyundai Ioniq 5: Bardzo ważny elektryk

Foto: Albert Warner

W nadwoziu jest wiele ciekawych smaczków – z przodu są sterowane klapy powietrza, w nadkolach specjalne okleiny, podwozie jest całkowicie zabudowane i gładkie, a z tyłu dyfuzor i efektowny spojler, którego górna część świeci 240 pikselami LED. Swoją drogą ciekawe czy to może nowy trend. Po podświetlanych grillach i logotypach nadciągnie fala podświetlanych spoilerów. Pod kątem aerodynamiki w tym aucie nic nie jest dziełem przypadku, a całość opakowana jest tak, że zwraca na siebie sporą uwagę i wygląda ciekawie, a nie jak wiele elektryków – dziwnie. Nadwozie ma 4,86 metra długości (Ioniq 5 – 4635 mm), 1495 mm wysokości (Ioniq 5 – 1605 mm) i rozstaw osi 2950 mm (Ioniq 5 – 3000 mm). To więc całkiem duże auto pokroju Kii Stinger, Volkswagena Arteona czy Toyoty Camry i uwierzcie mi, na żywo w ogóle tego nie widać. Na pewno jednak będzie jedną z najbardziej przyciągających wzrok limuzyn na rynku.

Foto: Albert Warner

Auto zbudowane jest na platformie o nazwie Electric Global Modular Platform E-GMP, która była użyta m.in. w modelu Ioniq 5 i Kii EV6. Jej plusy to np. płaska podłoga we wnętrzu bez irytującego tunelu środkowego. Deska rozdzielcza charakteryzuje się dwoma 12-calowymi ekranami – z których jeden, ten zabudowany po środku jest dotykowy. Jeśli zamówisz wersję z kamerami zamiast konwencjonalnych lusterek zewnętrznych, uzyskasz o około 3 km większy zasięg na jednym ładowaniu akumulatora, ale także dwa ekrany na krawędziach zakrzywionej deski rozdzielczej. Jak każde cyfrowe lusterka i te wymagają nawyku ich używania, ale mają jedne z lepiej zabudowanych (czytaj: w odpowiednim miejscu) ekranów. Deska rozdzielcza wygląda z nimi bardziej futurystycznie, ale na tym zalety takich lusterek się kończą. Ok, lepiej przez nie widać w nocy i złej pogodzie, ale ciężej określić odległość w jakiej znajduje się samochód jadący za nami lub na pasie obok. Tunel środkowy to praktycznie jedna wielka półka, a jakość materiałów użytych we wnętrzu jest różna - od twardego plastiku do miękkich materiałów. Fajnie, że można sobie wybrać jasne kolory zarówno tapicerki jak i deski rozdzielczej.

Foto: Albert Warner

Technologia akumulatorów 800 V umożliwia m.in. bardzo szybkie ładowanie. Na polski rynek trafi wyłącznie wersja z większą baterią o pojemności 77,4 kW i dwoma silnikami o łącznej mocy 325 KM (605 Nm). Z takim napędem Ioniq 6 ma napęd na cztery koła, przyspiesza do setki w 5,1 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 185 km/h. Obiecywany przez producenta w tym modelu zasięg to 614 km, ale niestety to wyłącznie w wersji z napędem 2 WD i na 18 calowych felgach. Jednak nawet mocniejsza wersja, którą jeździliśmy na pierwszych jazdach, identyczna z tą, która będzie na polskim rynku zużywa niewielkie ilości prądu. Podczas jazd testowych, które odbywały się po autostradzie i drogach lokalnych zużycie wyniosło jedynie 13,9 kWh. Widać sprawdzają się te wszystkie aerodynamiczne triki, a potencjał do obniżenia tego wyniku na pewno jest. Wygląd limuzyny coupe nie do końca przekłada się na sportowy charakter z perspektywy kierownicy. To auto zdecydowanie preferuje spokojniejszy styl jazdy, ale odwdzięcza się całkiem dobrym komfortem jazdy. Przy ładowarce o mocy 350 kW baterię od 10 do 80 procent naładujemy w 18 minut.

Foto: Albert Warner

Ioniq 6 zasługuje na więcej uwagi, niż aktualnie poświęca mu Hyundai, wprowadzając to auto na rynek trochę „po cichu”. To bardzo ciekawy, dopracowany elektryk. Hyundai za niedługo powinien ogłosić ceny Ioniqa 6, który nieoficjalnie ma kosztować poniżej 190 tys. złotych.

Foto: mat. prasowe

Foto: Albert Warner

Foto: Albert Warner

Foto: Albert Warner

Foto: Albert Warner

Foto: Albert Warner

Czytaj więcej

Young Jin Lee, Prezes Hyundai Motor Poland: Przyszłe modele gamy N będą elektryczne

Kiedy misja Apollo 11 20 lipca 1969 roku o godzinie 20:17:40 wylądowała na Księżycu, mówili i pisali o niej wszyscy. Było to przełomowe wydarzenie. I mimo że później NASA lądowała na srebrnym globie jeszcze pięć razy, to nikt dzisiaj o tych kolejnych misjach nie mówi. Pamiętamy tylko dwie: pierwszą i tą najbardziej nieudaną, czyli Apollo 13. Widać po tym, że ludziom powszednieją nawet wielkie rzeczy. Nowy Ioniq 6 jest taką właśnie kolejną misją z lądowaniem na Księżycu – ważny, ale po prostu kolejny, elektryk w gamie Hyundaia. Ten, który zaliczył lądowanie jako pierwszy – Ioniq 5 – ściągnął na siebie tyle uwagi, że kolejny może wejść na rynek po cichu, bez splendoru i rozgłosu. A szkoda by było, bo „szóstka” to bardzo ciekawy samochód.

Pozostało 87% artykułu
Ten pierwszy raz
Porsche 911 GTS: Serce czy rozum
Ten pierwszy raz
Volvo EX90: Odważ się być mądrym
Ten pierwszy raz
Nowa Skoda Octavia: Auto, które (po)lubisz
Ten pierwszy raz
Jeździliśmy rekordowym Mercedesem. Na jednym ładowaniu przejedzie 1200 km
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ten pierwszy raz
Skoda Elroq: Jeździliśmy Skodą, której jeszcze nie ma w salonach