Lekkie, sportowe auta, ze spartańskim wyposażeniem i niekoniecznie z bardzo mocnymi silnikami, ale nadrabiające doskonałym prowadzeniem i niską masą własną. Tak przez lata można było scharakteryzować brytyjską markę Lotus. Ulubione auta bywalców torowych imprez to już jednak przeszłość. Teraz, pod rządami chińskiego właściciela (czyli firmy Geely) firma podąża inną drogą. Owszem, w gamie jest jeszcze spalinowy model Emira, zaprojektowany według „starej szkoły”, ale przyszłość Lotusa jest jednoznacznie elektryczna.
Lotus Emeya
Elektryczna limuzyna tylko dla Chin
Świadczy o tym najnowsza premiera – czyli model Emeya. Do klasyki nawiązuje jedynie logika wyboru nazwy – zaczyna się tradycyjnie, czyli na literę „E”. Reszta jest już po nowemu. Emeya to sedan. Ma cztery miejsca i bardzo opływową sylwetkę. Atrakcyjne przetłoczenia zostały dopracowane pod kątem minimalizacji oporu powietrza, a aktywny spojler i wielki dyfuzor działają na rzecz zwiększenia docisku. Zamiast lusterek mamy kamery, nie ma też zwykłych klamek – wszystko, by zwiększyć zasięg. Wrażenie robią LED-owe listwy.
Czytaj więcej
Chiński koncern Geely specjalizuje się w wykupywaniu europejskich firm ze słabą kondycją finansową. W przeszłości miało to miejsce kilka krotnie - Volvo, The London Taxi Company, Smart i Lotus - są własnością lub pod kontrolą Geely. Teraz chiński gigant podwoił swoje udziały w Astonie Martinie.
Lotus Emeya