Hyundai Ioniq 5 N: To pierwszy elektryczny hot hatch

650 KM, napęd na cztery koła i przyspieszenie od zera do 100 km/h zaledwie w 3,4 sekundy. To parametry rodem z supersamochodu, ale w tym wypadku mówimy o hatchbacku.

Publikacja: 26.07.2023 15:41

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Ioniq 5, czyli odważnie stylizowany, łączący futurystyczny design ze stylem retro samochód został pierwszym elektrycznym modelem marki, który doczekał się wersji N. Jak przystało na początek nowego etapu w dziejach marki, parametry są naprawdę imponujące. Moc to 650 KM, co oznacza, że Hyundai jest mocniejszy od spokrewnionej technicznie Kii EV6 GT, która legitymuje się mocą „tylko” 585 KM. Taki wynik Ioniq 5 N osiąga jednak jedynie przez 10 sekund w trybie Boost. W pozostałych sytuacjach kierowca ma do dyspozycji „tylko” 609 KM. Pracują na to dwa silniki – ten przedni rozwija 226 KM, a tylny 383 KM. Napęd jest przekazywany na obie osie. W jakiej proporcji? To zależy. Kierowca sam może o tym decydować. Ma do wyboru 11 trybów.

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Elektryczne ambicje Hyundaia. Koreańczycy zainwestują ponad 18 mld dolarów

Przyspieszenie od zera do 100 km/h zajmuje w Ioniqu 5 N 3,4 sekundy. Koreańscy inżynierowie zadbali o to, by kierowcy przesiadający się ze spalinowych aut sportowych nie doznali szoku. Auto udaje, że… zmienia biegi, co jakiś czas podczas przyspieszania lekko poszarpując i zmieniając dźwięk. Można włączyć także jedną z trzech ścieżek dźwiękowych imitujących odgłosy silnika - w tym taką naśladującą startujący odrzutowiec. Do dyspozycji jest tryb drift i specjalna funkcja pozwalająca na… spalenie „gumy” przy ruszaniu.

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Akumulator Ioniqa 5 N ma 84 kWh pojemności, ale dokładne dane dotyczące zasięgu zostaną podane później. Wiadomo, że zamontowano specjalne niezależne chłodnice, które obniżają temperaturę silników i baterii. Zadbano także o hamulce. Tarcze mają średnice aż 400 mm. Nie zabrakło „agresywniej” stylizowanych zderzaków. Nadwozie zostało poszerzone i obniżone. Dodano też dodatkowe łączenia, by poprawić jego sztywność. We wnętrzu obniżono mocowanie foteli, a materiały wykończeniowe pochodzą z recyklingu. Producent jeszcze nie informuje, kiedy Hyundai Ioniq 5 N, czyli pierwszy elektryczny hot hatch, wejdzie do sprzedaży. Ale ci, którzy jeszcze niedawno patrzyli na koreańskie auta z lekkim pobłażaniem, mają kolejny mocny argument, by na dobre pożegnać uprzedzenia.

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Hyundai Ioniq 5N

Hyundai Ioniq 5N

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Hyundai Ioniq 6: Kolejne lądowanie na Księżycu

Ioniq 5, czyli odważnie stylizowany, łączący futurystyczny design ze stylem retro samochód został pierwszym elektrycznym modelem marki, który doczekał się wersji N. Jak przystało na początek nowego etapu w dziejach marki, parametry są naprawdę imponujące. Moc to 650 KM, co oznacza, że Hyundai jest mocniejszy od spokrewnionej technicznie Kii EV6 GT, która legitymuje się mocą „tylko” 585 KM. Taki wynik Ioniq 5 N osiąga jednak jedynie przez 10 sekund w trybie Boost. W pozostałych sytuacjach kierowca ma do dyspozycji „tylko” 609 KM. Pracują na to dwa silniki – ten przedni rozwija 226 KM, a tylny 383 KM. Napęd jest przekazywany na obie osie. W jakiej proporcji? To zależy. Kierowca sam może o tym decydować. Ma do wyboru 11 trybów.

Premiery
Mazda modernizuje swojego SUV-a. CX-60 z poprawionym zawieszeniem i nowym wyposażeniem
Premiery
Hołd rajdowym tradycjom Toyoty. GR86 w wersji specjalnej
Premiery
Skoda pokaże swój nowy model online. Polska premiera już dzisiaj wieczorem
Premiery
Przebudowali roadstera na małe kombi. Tak wygląda Brabus Rocket GTS
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Premiery
Skoda ma nowego kompaktowego SUV-a. Nazywa się Kylaq i będzie kosztować 38 tys. zł