Według danych angielskiej organizacji producentów i dealerów SMMT (The Society of Motor Manufacturers and Traders), produkcja samochodów zmalała o 14,2 proc. do 1,3 mln sztuk. Z drugiej strony inwestycje w tym sektorze wzrosły w ubiegłym roku niemal dwukrotnie do 1,1 mld funtów (1,3 mld euro) dzięki decyzji Jaguara Land Rovera o montowaniu elektrycznych aut w zakładzie w Castle Bromwich. – Istotne dla nas jest odzyskanie światowej konkurencyjności, a początkiem do tego powinno być porozumienie o wolnym handlu z Europą — oświadczył prezes SMMT, Mike Hawes.
Fabryka JLR w Castle Bromwich (Wielka Brytania).
Sektor motoryzacji na świecie zanotował spadek sprzedaży na najważniejszych rynkach, z drugiej strony musiał inwestować miliardy w pojazdy elektryczne. W Wlk. Brytanii eksport odczuł dotkliwie spadek popytu w Chinach (o 26,4 proc.) i w Japonii (o 17,7 proc.). Przyszłość zależy od ułożenia stosunków z Unią, największym rynkiem, na który przypada ponad połowa produkcji. Po wyjściu kraju z Unii bieżący rok będzie okresem przejściowym, w którym niewiele zmieni się. Politycy muszą jednak wynegocjować nowe porozumienie, które zacznie obowiązywać od 2021 r. Według prognoz, tegoroczna produkcja zmieni się w niewielkim stopniu, powinno też dojść do inwestycji.
PSA uprzedziło w 2019 r., że decyzja o zachowaniu zakładu w Ellesmere Port, gdzie produkowany jest Vauxhall będzie zależeć od przyszłych stosunków Wielkiej Brytanii z Unią. Nissan ma zacząć produkcję nowej wersji Qashqaia w Sunderland. Japończycy uprzedzili z kolei, że wszelkie cła w w handlu z Unią zagrożą ich modelowi prowadzenia biznesu w Europie. Premier Boris Johnson chce wykorzystać brexitu do poprawy wymiany handlowej ze USA, na które przypada 19 proc. brytyjskiego eksportu. Branży samochodowej zależy jednak na zachowaniu płynnego handlu z Europą, bo — jak stwierdził prezes SMMT, Mike Hawes — USA nie są naszym priorytetem w porównaniu z Unią. Istnieją też wątpliwości, czy komponenty brytyjskie i unijne można będzie nadal zaliczać do umów handlowych. Brytyjski sektor ostrzega, że wszelkie rozbieżności w przepisach mogą kosztować miliardy i doprowadzić do tego, że niektóre modele nie będą sprzedawane na Wyspach.