Dwanaście lat. Tylko tyle pozostało do momentu, w którym w Unii Europejskiej wejdzie w życie zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Po 2035 roku auta wyjeżdżające z salonów będą musiały być elektryczne. To budzi zrozumiałe obawy kierowców – zwłaszcza w Polsce. Jednym z powodów jest sieć ładowarek nad Wisłą, która nie jest tak gęsta, jak na Zachodzie Europy. W tej zmianie mogą pomóc nowe, unijne regulacje. 11 lipca europarlementarzyści przyjęli nowy pakiet przepisów. Dotyczy kwestii ładowania aut elektrycznych i tankowania paliw alternatywnych. Jest elementem pakietu Fit for 55, mającego na celu obniżenie we Wspólnocie emisji gazów cieplarnianych co najmniej o 55 proc. względem stanu z 1990 roku. Przepisy mają ułatwić poruszanie się po krajach UE autami bezemisyjnymi.
Czytaj więcej
Nowy sposób montażu pojazdów Tesli wywołał poruszenie wśród konkurencji. Tak zwany „unboxed” ma być kluczem do obniżenia cen samochodów elektrycznych. Amerykański producent obecnie pracuje nad modelem za mniej niż 30 tysięcy dolarów.
Jakie są założenia zmian? Najważniejsze dotyczą rozmieszczenia ładowarek. Obecnie – jak podaje „Die Welt” – ponad 60 proc. wszystkich unijnych stacji ładowania znajduje się zaledwie w trzech krajach. To Holandia, Francja i Niemcy. Dla porównania, w Polsce mamy nieco ponad 3800 stacji. W Holandii są ich przeszło 123 tysiące. Aby żaden mieszkaniec Wspólnoty nie był odcięty od możliwości uzupełniania energii w akumulatorach swojego samochodu, według najnowszych regulacji stacje ładowania aut osobowych muszą powstawać co najmniej co 60 kilometrów (i w każdym kierunku jazdy), jeśli mówimy o głównych trasach. Państwa członkowskie mają czas do 2026 roku, by stworzyć odpowiednio dużo ładowarek. Będą mieć moc co najmniej 400 kW, a od 2028 roku – o 200 kW więcej. Z kolei stacje do ładowania samochodów ciężarowych i autobusów muszą być od 2028 roku ustawione co 120 km, a ich moc ma wynosić od 1400 do 2800 kW (zależnie od typu drogi).
Ładowarki dla aut elektrycznych to nie wszystko. Od 2031 roku przynajmniej co 200 kilometrów będą musiały pojawić się stacje tankowania wodoru. Rozwój tej technologii w samochodach osobowych to jedno – ale wodorowe ogniwa paliwowe są często wskazywane przez specjalistów jako szansa na elektryfikację transportu ciężkiego. Co jeszcze zakładają nowe przepisy? Jedną ze zmian jest uproszczenie sposobu płacenia za ładowanie. Dziś aby skutecznie rozliczyć się z operatorem ładowarki należy mieć konta w licznych aplikacjach i nosić w portfelu wiele kart. W przyszłości ma się to robić po prostu z użyciem swojej karty bankowej lub blikiem.
Czytaj więcej
Ioniq 6 nie chce przejść do historii jako kolejny elektryk Hyundaia. Ten samochód to coś znacznie więcej. Auto, które wyróżnia się stylem i ciekawymi detalami.