Już w 2024 roku Australia ma szanse osiągnąć 10 procent światowego rynku produkcji litu. Z kolei w 2027 roku odsetek ten może zwiększyć się do 20 procent – poinformował australijski rząd. Zarazem zastrzegł, że opóźnienia i problemy techniczne mogą niekorzystnie wpłynąć na realizacje przedstawionego harmonogramu. W chwili obecnej produkcja wodorotlenku litu, nieodzownego dla rewolucji w energetyce i elektromobilności metalu trafia w całości na eksport. Wydobyciem w Australii zajmują się w większości zagraniczne spółki jak np. chińska firma Tianqi Lithium (kontroluje ponad 46 proc. światowej produkcji litu) otworzyła już rafinerię w pobliżu Perth w Australii Zachodniej w ramach joint venture z australijską firmą IGO. Amerykańska grupa Albemarle (jeden z największych dostawców litu do akumulatorów aut elektrycznych) jest bliska otwarcia pobliskiej fabryki w ramach joint venture z Mineral Resources.

Czytaj więcej

Elektromobilność albo wizja złomowiska UE

Problemem jest jednak fakt, że oba projekty miały mają kłopoty techniczne oraz, przy obecnej sytuacji gospodarczej na świecie duży wzrost kosztów. Australia jest obecnie jest największym na świecie producentem surowej postaci litu, zaspokajając prawie połowę światowego popytu. Większość surowca trafia do Chin w postaci rudy skały twardej. Następnie jest rafinowana na wodorotlenek litu do akumulatorów.

Czytaj więcej

Mercedes-Maybach S 680: Luksus i styl legendy