Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są główne przyczyny wzrostu liczby kradzieży kabli ze stacji ładowania samochodów elektrycznych?
- Jakie skutki finansowe wywołują kradzieże kabli dla operatorów stacji ładowania?
- Dlaczego kable do stacji ładowania stają się atrakcyjnym celem dla złodziei?
- Jakie kroki podejmują operatorzy stacji, aby zabezpieczyć się przed kradzieżami kabli?
Choć pierwsze doniesienia o kradzieżach kabli ze stacji ładowania pojawiły się w Polsce na początku 2025 r., rzeczywista skala zjawiska ujawniła się dopiero jesienią. We wrześniu w zachodniej części Wrocławia przestępcy odcięli kable z kilkunastu stacji funkcjonujących w sąsiadujących lokalizacjach. W Mysłowicach zniszczono równocześnie dwie ładowarki Power Dot Poland i jedną należącą do Lidl Polska. W Legnicy złodzieje zaatakowali trzy stacje na parkingach sieci Biedronka. Według szacunków branży, w Polsce odnotowano już dziesiątki przypadków kradzieży, a tendencja jest wzrostowa. Co niepokojące, operatorzy działający na polskim rynku potwierdzają, że kradzieże kabli w naszym kraju są częstszym zjawiskiem niż w innych państwach Unii Europejskiej, w których prowadzą działalność.
Problem nie ogranicza się jednak do Polski. Skala zjawiska w Europie Zachodniej jest jeszcze bardziej alarmująca. Niemiecki koncern EnBW, będący liderem rynku ładowania w Niemczech, odnotował w 2025 roku już ponad 900 kradzieży kabli na ponad 130 lokalizacjach szybkiego ładowania. Straty niemieckiego operatora sięgają kilku milionów euro. Inni europejscy gracze, jak EWE Go czy Ionity, raportują podobne problemy – z kilkunastu przypadków rocznie do kilkudziesięciu, a w przypadku Ionity ponad stu zdarzeń w całej Europie.
Dlaczego właśnie kable?
Odpowiedź jest prosta – miedź. Kable do stacji ładowania wykonane są z przewodów miedzianych o dużym przekroju, zawierających od 4 do nawet 10 kilogramów cennego surowca. Przy cenie około 30–40 zł za kilogram, złodziej może uzyskać za jeden kabel od 120 do 400 zł w skupie złomu. To jednak zaledwie ułamek rzeczywistej wartości przewodu. Koszt jednego kabla z elektroniką i wtyczką to wydatek rzędu 8–13 tysięcy zł. Najdroższe przewody stosowane na szybkich ładowarkach DC, wyposażone dodatkowo w system chłodzenia, kosztują nawet kilkanaście tysięcy zł. Do tego dochodzą koszty wymiany uszkodzonych elementów stacji, przestoju i utraconej sprzedaży. Pojedyncza kradzież połączona z dewastacją może wygenerować straty sięgające nawet 50-70 tys. zł. Dodatkowo naprawa uszkodzonej stacji trwa średnio około miesiąca, choć obecnie okres ten może być wydłużony ze względu na konieczność zamówienia kabli z nowoczesnymi zabezpieczeniami antykradzieżowymi.
Czytaj więcej
Pięć lat temu większość marek branży motoryzacyjnej postawiła wszystko na jedną kartę – silniki e...