Niestety chodzi o wzrost cen. Jak podaje IBRM Samar od początku roku zauważalny jest skok cenowy nowych samochodów o 11,01 proc. Po trzech miesiącach bieżącego roku średnia wartość wyniosła 119 362 zł. Jednak już w samym marcu, kiedy zanotowany został znaczący spadek liczby rejestracji pojazdów, kwota ta wzrosła do 124 705 zł. Oznacza to wzrost o 11,28 proc. w stosunku do tego samego okresu sprzed roku. Powstaje pytanie z czego wynikają takie zmiany. Tak naprawdę są dwie tego przyczyny. Otóż jedna z nich to zmniejszenie liczby klientów kupujących tańsze odmiany samochodów. Co ciekawe największe wzrosty średnich cen sprzedaży odnotowały takie firmy jak: Smart (+81,1 proc.), DS (+35,6 proc.), Porsche (+23,4 proc.), Peugeot (+15,5 proc.), Toyota (+15,3 proc.), Opel (+15,3 proc.), Citroen (+15,0 proc.), Ford (+11,2 proc.), BMW (+10,2 proc.) oraz Mazda (+9,0 proc.).
Smart EQ fortwo.
Drugim powodem zwiększenia średniej kwoty transakcji jest podnoszenie cen pojazdów przez producentów. Wynika to m.in. z wprowadzania do oferty nowych pojazdów, które często są droższe od swoich poprzedników albo klienci wybierają bogatsze odmiany modeli, co bezpośrednio rzutuje na cenę. Można tutaj przytoczyć przykład Smarta. Producent wycofał z oferty tańsze wersje, zastępując je droższymi wariantami elektrycznymi. Citroen natomiast do oferty dodał model DS3 Crossback, który jest droższy od modelu DS3, a DS7 Crossback – cieszy się dużą popularnością, co podnosi średnią cenę sprzedawanych samochodów. Nie każdy producent jednak wprowadził nowe modele, które zaczęły cieszyć się większą popularnością niż do tej pory przez niego oferowane (np. Ford Puma, który zabiera klientów dobrze znanej Fiesty). Wynika to również z powodu nowych restrykcji emisyjnych i kar z nimi związanych. Wymagają one od producentów opracowywania coraz bardziej złożonych układów oczyszczania spalin – co bezpośrednio przekłada się na koszty produkcyjne, jak też konieczność znacznych inwestycji w pojazdy nisko- lub zeroemisyjne.
DS3 Crossback E-Tense.
Wojciech Drzewiecki, Prezes IBRM Samar w rozmowie z Pulsem Biznesu powiedział: „atrakcyjne ceny samochodów można spotkać jedynie w wypadku pojazdów, które stoją już na placach dilerów czy importerów”, po czym dodał: „Mimo to sądzę, że dolny poziom cen został już osiągnięty. Dodatkowe obniżki cen wyprzedawanych aut będą należały do przeszłości”. Podwyżki cen w swoich analizach (we współpracy z IBRM Samar) zauważa również Carsmile. Według nich prawdopodobieństwo spadku cen pojazdów wynosi mniej więcej 5 proc. Z kolei w przypadku podwyżek jest to już 60 proc. – Opiera się on na założeniu, że producenci podniosą ceny, aby pokryć rosnące koszty produkcji aut, a także koszty przestojów w fabrykach, do jakich doszło z powodu koronawirusa. Pomimo spadku sprzedaży będą więc dążyli do tego, aby w miarę możliwości obronić swoje marże – oceniają analitycy Carsmile.