Producent inwestuje, ale nieuchronnie przychodzi czas, kiedy ta inwestycja musi się zwrócić.
Czyli konsument?
Oczywiście nie natychmiast i nie za wszystko od razu. Bo dojdzie do tego jeszcze ekonomia skali.
Ceny pójdą w górę…
Konsumenci chcą mieć dobre, nowoczesne i niedrogie auta, ale muszą także nas zrozumieć. Wystarczy, że spojrzą na limity emisji CO2, jakie musimy spełnić. Dlatego właśnie Toyota postawiła na hybrydy. Są cenowo dostępne, wygodne, czyste i przyczyniają się do zmniejszenia emisji.
Dzięki naszym hybrydom globalnie zmniejszyliśmy emisję CO2 o ponad 100 mln ton
Czy naprawdę możemy powiedzieć, że hybrydy są niedrogie? Przecież te auta potrzebują dwóch silników – spalinowego i elektrycznego?
Zgoda, ale właśnie tutaj działa prawo skali: skoro tak dużo ich wyprodukowaliśmy, mamy już czwartą generację hybryd, więc tanieją. Sprzedaliśmy 13 milionów pojazdów z takim napędem. A przyznam, że kiedy zobaczyłem po raz pierwszy takie auto w 1997 roku, pomyślałem: to nie ma prawa się udać. Tyle że był to czas Protokołu z Kioto i w Toyocie uznaliśmy, że powinniśmy zrobić coś dla ochrony środowiska. Już wtedy mówiliśmy o napędach alternatywnych, wodorze, włóknach paliwowych i bateriach elektrycznych. Słuchano nas wówczas, jakbyśmy opowiadali historie rodem z science fiction.
Wodorowa Toyota Mirai / fot. Toyota
Foto: moto.rp.pl
A wierzy pan dzisiaj w śmierć diesla? Dzisiejsze silniki wysokoprężne są znacznie bardziej ekologiczne niż kiedyś.
Zgoda, że są bardziej ekologiczne niż przed laty. Tyle że jeśli redukuje się emisję dwutlenku węgla, rośnie wydalanie tlenków azotu także szkodliwych dla zdrowia. Podjęliśmy więc decyzję o zakończeniu sprzedaży aut z silnikami diesla. Pozostały one jeszcze wyłącznie w niektórych autach dostawczych. Ale postawiliśmy na hybrydy i to nas wyróżnia od reszty rynku. A dzięki naszym hybrydom zmniejszyliśmy emisję CO2 o ponad 100 mln ton.