Michael Lohscheller, prezes Opel Automobile GmbH: Przyjdzie czas na Gliwice

Oczywiście myślimy o kolejnych inwestycjach w Polsce, ponieważ zakład w Gliwicach jest bardzo konkurencyjny. Ale proszę wybaczyć, dzisiaj jeszcze nic nie powiem – mówi prezes Opel Automobile GmbH.

Publikacja: 19.03.2019 17:53

Michael Lohscheller, prezes Opel Automobile GmbH: Przyjdzie czas na Gliwice

Foto: fot. Opel

Co takiego zrobił pan w Oplu pod kierownictwem PSA, czego nie można było zrobić, gdy właścicielem firmy był General Motors?

To proste (śmiech). Przygotowałem plan ratunkowy i wprowadziłem go w życie. Skupiliśmy się na tym, co było naprawdę najważniejsze, czyli na stronie przychodowej, i mocno przyjrzeliśmy się kosztom. Punktem odniesienia były inne marki z Grupy PSA. Tego oczywiście nie mogliśmy zrobić w przeszłości. Potrzebowaliśmy porównań z rynku europejskiego, a w General Motors mogliśmy tylko sprawdzić, jak skutecznie funkcjonować w USA czy w Chinach. Okazało się również, że ludzie, którzy pracują w Oplu, potrafią wdrożyć taki plan z sukcesem. Szczególny nacisk położyliśmy na zmiany w Niemczech, gdzie udało się zająć tymi sprawami, które wcześniej były nietykalne.

""

fot. Opel

Foto: moto.rp.pl

Rzeczywiście 860 milionów euro, które zarobiliśmy w 2018 r., to duża kwota. Uważam to za to pierwszy krok w dobrym kierunku

Prezes PSA Carlos Tavares nie ukrywa, że spotkaliście się w Niemczech z ostrą krytyką…

Bo zmiany są naprawdę głębokie. Mówimy tutaj o zmniejszeniu kosztów w Oplu i Vauxhallu o 27 proc. W Niemczech musieliśmy uzgodnić warunki odejścia 3,7 tysiąca pracowników. Nie wszystkim się to podobało.

Czy może już pan z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Opel został uzdrowiony?

Mamy za sobą pierwszy rok, kiedy odnotowaliśmy zysk. Podkreślam: pierwszy od 19 lat. Nie ukrywam, że chcę ten wynik nie tylko powtórzyć, ale i poprawić. Chociaż rzeczywiście 860 milionów euro, które zarobiliśmy, to duża kwota. Uważam to za to pierwszy krok w dobrym kierunku.

""

fot. Opel

Foto: moto.rp.pl

Powtarzałem Carlosowi Tavaresowi: polski zespół PSA jest tak silny i zmotywowany, że z pewnością sobie poradzi. Fabryka w Tychach ruszy w planowanym terminie, nie wydadzą ani euro więcej, niż potrzeba, a jakość będzie wybitna. I nie pomyliłem się

Większego zysku nie zobaczy pan bez nowych modeli. Kiedy można się ich spodziewać?

W tym roku. Już bardzo niedługo.

Opel Cascada przestanie być produkowany w Gliwicach już w tym roku. Astra, główny model z polskiej fabryki też nie jest już najnowszy. Jakie ma pan plany wobec Gliwic?

Na razie cieszy nas to, że właśnie Astra z Gliwic jest naszym nr 2 na liście najlepiej sprzedających się modeli Opla. Kolejność wygląda tak: Corsa, Astra i Mokka. I jest gwarancja, że utrzymamy wszystkie fabryki europejskie na konkurencyjnym poziomie. Właśnie otworzyliśmy fabrykę silników w Tychach i jestem z tego bardzo dumny, bo była to pierwszy nasz zakład, w którą zainwestowała Grupa PSA po przejęciu Opla. Nie zapomnę rozmów z Carlosem Tavaresem, który nieustannie przypominał mi o kosztach i wyzwaniach. Ja z kolei powtarzałem: polski zespół PSA jest tak silny i zmotywowany, że z pewnością sobie poradzi. Fabryka ruszy w planowanym terminie, nie wydadzą ani euro więcej, niż potrzeba, a jakość będzie wybitna. I nie pomyliłem się. Dlatego, kiedy cały zarząd PSA przyjechał do Tychów, mogli zobaczyć, o czym mówiłem. Ta fabryka produkuje dzisiaj silniki nie tylko dla Opla, ale dla całej naszej grupy.

CZYTAJ TAKŻE: Jean-Philippe Imparato, prezes Peugeota: Złóż sobie swój samochód

Ale wróćmy jeszcze do Astry i ciekawości, co będzie po niej. Bo to już chyba czas na decyzję o ewentualnych inwestycjach…

Dzisiaj jeszcze nic nie powiem. Ale oczywiście myślimy o kolejnych inwestycjach w Polsce, ponieważ zakład w Gliwicach jest bardzo konkurencyjny.

""

fot. Opel

Foto: moto.rp.pl

Jak ważny jest dzisiaj Opel w Grupie PSA? Z kimkolwiek rozmawiam, czy to z Peugeota, czy z Citroena, słyszę: nie konkurujemy ze sobą, bo każdy ma swoją robotę do wykonania. Naprawdę nie wchodzicie sobie w drogę, np. z Peugeotem?

Nasza pozycja, tak Opla, jak i Vauxhalla, jest ściśle określona. Wiemy, czym jest „typowy Opel” — to czyste kształty, rozpoznawalna technologia oświetlenia, specjalnie zaprojektowane fotele i intuicyjne wnętrze, w którym nie ma nic poza absolutnie niezbędnymi elementami. I tego będziemy się trzymać. Naprawdę niewiele jest funkcji czy rozwiązań, które pokrywałyby się z Peugeotem, a jeszcze mniej z Citroenem czy DS. Podczas naszej wizyty w Tychach spotkaliśmy się z osobami odpowiedzialnymi w Grupie PSA za marketing i nikt nie miał wątpliwości, że są osoby, które wybierają marki niemieckie i mają po temu swoje powody, i są osoby, które, także z konkretnych powodów, wybierają marki francuskie. Więc naprawdę konfliktu nie ma.

A jak pan ocenia pozycję Opla na polskim rynku?

Jesteśmy silną marką, dobrze postrzeganą także dzięki fabryce w Gliwicach. Ale nadal możemy coś poprawić. Jestem zadowolony ze sprzedaży Insigni, ale chętnie bym usłyszał, że i pozostałe modele mają się równie dobrze. W naszej działalności w Polsce zaszły spore zmiany w ofercie, polityce handlowej, relacjach z dilerami. A polski zespół świetnie się znalazł w nowej sytuacji.

CZYTAJ TAKŻE: Carlos Tavares, prezes Grupy PSA: Jeszcze trochę brakuje, by Opel mocno stanął na nogach

Czym chcecie przekonać do siebie klientów w najbliższym czasie?

Będziemy mieli trzy SUV-y – Mokkę, Crosslanda X i Grandlanda X. I SUV stanowią w naszej ofercie już nie 20, ale 30 proc. Być może dojdziemy nawet pod 40 proc. Mocniej postawimy też na lekkie auta dostawcze, bo PSA jest liderem na rynku takich pojazdów. Opel dotychczas nie był w tym segmencie wystarczająco reprezentowany. I widzę tutaj wielki potencjał, zwłaszcza po premierze nowego Opla Combo i nagrodach, które już zdobył. Efektem są zamówienia na poziomie dwukrotnie wyższym, niż było to w 2018 roku.

""

Michael Lohscheller z elektrycznym Oplem Ampera-e / fot. Opel

Foto: moto.rp.pl

Może się okazać, że to elektryfikacja będzie tym dreszczykiem, z którym wiązała się kiedyś jazda autem sportowym

Zaczynamy już niebawem od nowego Vivaro, który w przyszłym roku pojawi się w wersji z silnikiem elektrycznym. Jeśli chodzi o model z rynku masowego, to będzie nim oczywiście Corsa, która będzie miała premierę w końcu tego roku. I tak, jak w przypadku Vivaro, zaraz po tej premierze pokażemy także to auto z silnikiem elektrycznym. Nie planujemy natomiast samochodu mniejszego niż Corsa. Robimy wszystko, żeby uprościć biznes i mocniej zaznaczyć naszą obecność tam, gdzie dotychczas byliśmy słabsi z naciskiem na segmenty masowe. Dlatego Corsa, która będzie miała swoją premierę podczas salonu samochodowego we Frankfurcie, będzie dowodem, że mamy powody do optymizmu.

CZYTAJ TAKŻE: Linda Jackson, prezes Citroëna: Nie jest łatwo dzielić się autem na wsi

Opel inwestuje w tej chwili przede wszystkim w rozwinięte technologie. To są potężne wydatki. Czy oznaczają one również, że auta podrożeją? Czyli kupując, np. auto z silnikiem benzynowym, będę musiała dołożyć się do silnika elektrycznego np. Vivaro?

Elektryfikacja, tak samo zresztą jak wszystkie wymagania Komisji Europejskiej dotyczące testowania pojazdów czy redukcji emisji CO2, kosztuje. I nie ukrywam, że Opel będzie dążył do wyższych wycen. Naturalnie będziemy się też przyglądać temu, jak wycenia swoje auta konkurencja.

Czy kiedy Opel już całkiem przejdzie na płyty podłogowe z rodziny PSA, planujecie powrót do sportowej oferty OPC?

Trzeba będzie rozważyć to, jak ważne jest OPC dla Opla i jakie są szanse mocnego zaistnienia na rynku, zwłaszcza przy obecnych wymogach dotyczących emisji CO2. Może się przecież okazać, że to elektryfikacja będzie tym dreszczykiem, z którym wiązała się kiedyś jazda autem sportowym, także jeśli chodzi o przyspieszenie. Nie ukrywam, że bierzemy pod uwagę różne opcje, ale nadal jest zbyt wcześnie, żeby cokolwiek w tej sprawie postanowić. [G]

Co takiego zrobił pan w Oplu pod kierownictwem PSA, czego nie można było zrobić, gdy właścicielem firmy był General Motors?

To proste (śmiech). Przygotowałem plan ratunkowy i wprowadziłem go w życie. Skupiliśmy się na tym, co było naprawdę najważniejsze, czyli na stronie przychodowej, i mocno przyjrzeliśmy się kosztom. Punktem odniesienia były inne marki z Grupy PSA. Tego oczywiście nie mogliśmy zrobić w przeszłości. Potrzebowaliśmy porównań z rynku europejskiego, a w General Motors mogliśmy tylko sprawdzić, jak skutecznie funkcjonować w USA czy w Chinach. Okazało się również, że ludzie, którzy pracują w Oplu, potrafią wdrożyć taki plan z sukcesem. Szczególny nacisk położyliśmy na zmiany w Niemczech, gdzie udało się zająć tymi sprawami, które wcześniej były nietykalne.

Pozostało 89% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta