S60 jako pierwsze Volvo w historii będzie produkowane w USA. – Mam nadzieję, że nie ziszczą się groźby amerykańskiej administracji o wprowadzeniu ceł na komponenty – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Hakan Samuelsson, prezes Volvo. – My jesteśmy za wolnym handlem i za otwartymi rynkami.
CZYTAJ TAKŻE: Nowe S60: Volvo wycina diesle
To zrozumiałe. Jak ujawnił, na początku połowa komponentów do pierwszych aut produkowanych w Ridgeville będzie pochodziła z krajów NAFTA, a którymi Donald Trump ma na pieńku i grozi wypowiedzeniem umowy o wolnym handlu. A reszta z Europy, a ten import prezydent USA także chce obłożyć cłami. – Jesteśmy przeciwni takiej polityce , wolny handel zawsze jest dobry dla obydwóch stron – przekonywała podczas oficjalnego otwarcia fabryki Karin Olofsdotter, ambasador Szwecji w Stanach Zjednoczonych. W szwedzkim MSZ odpowiadała za sprawy ekonomiczne i handlowe, a do o USA trafiła jesienią 2017, kiedy prezydent Trump zapowiadał już prowadzenie wojen handlowych. Przyznała, że jej wypowiedź trochę psuje atmosferę uroczystości. – Ale muszę niestety to powiedzieć – dodała.
Hakan Samuelsson, szef Volvo, podczas uroczystego otwarcia fabryki w Ridgeville / fot. Logan Cyrus/Bloomberg
Pomysł budowy fabryki Volvo w USA, zajmującej dziś teren 650 ha, powstał w 2015 roku. Wkrótce potem Szwedzi z mocnym chińskim wsparciem właściciela, koncernu Geely, wprowadzili na rynek pierwszy wspólny model XC 90 – największy SUV Volvo bardzo się spodobał Amerykanom. W nowy zakład zainwestowano 1,1 mld dolarów (- Pewnie więcej, bo nie liczyliśmy na przykład szkoleń naszych pracowników – uzupełnia Hakan Samuelsson). Według założeń taśmy w tym roku opuści 60 tys. limuzyn S60, a w przyszłym przynajmniej 150 tys. Początkowo plany były skromniejsze. Inwestycję szacowano na 500 mln dol, a produkcję na ok. 100 tys. aut rocznie. Docelowo miało tam pracować 4 tys. osób, i to się nie zmieniło. Jeśli chodzi o plany, to wiadomo, że od 2021 roku będzie tutaj budowana nowa generacja XC90.