Audi e-tron: Podróż niedalekiej przyszłości

Zeroemisyjna podróż po Europie. Samolotem, autem elektrycznym i z noclegiem. Wszystko w imię elektromobilności i ekologii.

Publikacja: 10.02.2020 20:42

Audi e-tron: Podróż niedalekiej przyszłości

Foto: nor

Przyznam, że nie jestem fanem zmian zachodzących w motoryzacji. Jestem pełen obaw co do zasięgów elektrycznych aut, szybkości i czasu podróży, długości ładowania, dostępności punktów ładowania i cen prądu. Pewnie tak samo jak większość z was. To strach przed nowym czy uzasadnione obawy? Na razie to pierwsze, bo przyznaję, że doświadczeń z podróży i użytkowania elektrycznych aut zbyt dużego nie mam. Kilka nissanów leaf, renault zoe, audi e-tron, jaguar i-Type, jakaś tesla, i tyle. Te całe „doświadczenie” to w dodatku nic innego jak „jazda wokół trzepaka” – miejskie kręcenie się tu i tam. Nic, co mogłoby dać jakikolwiek obraz użytkowania na co dzień elektrycznych samochodów.

""

hdrpl

moto.rp.pl

Volkswagen obiecał zeroemisyjny wyjazd. Począwszy od przelotów samolotem(!) poprzez ładowanie prądu do aut z odnawialnych źródeł energii aż po nocleg w hotelu, który również zasilany jest w pełni zielonym prądem. Miał to być przykład, że nie trzeba czekać – już da się podróżować nie zanieczyszczając atmosfery. Naładowanym, elektrycznym autem Audi e-tron ruszyliśmy z lotniska w Monachium w stronę Alp. Komputer pokładowy obliczył zasięg na nieco powyżej 300 km. Dystans do pokonania ponad 400 km. Te 300 km zasięgu to mniej niż dane fabryczne, które obiecują na jednym ładowaniu więcej niż 400 km, ale to efekt ostatniej podróży. Auta przyjechały do Monachium z Poznania na kołach i miały dość wysoką średnią prędkość podróży. Audi e-tron 55 quattro ma 408 KM mocy, przyspiesza w 5,6 sekundy do 100 km/h. Zwróćcie uwagę, że testowy egzemplarz ma zieloną tablicę rejestracyjną. Takie wydawane są od tego roku dla wszystkich w pełni elektrycznych aut. Kto kupił elektryk wcześniej, w urzędzie komunikacji otrzyma nowe, zielone tablice.

""

hdrpl

moto.rp.pl

""

nor

moto.rp.pl

Nie martwcie się o zasięg, jedźcie na odcinkach autostrady bez ograniczeń, tak szybko, jak chcecie – usłyszałem na odprawie od opiekuna z Volkswagena. Przyznać trzeba, że elektryk znakomicie się rozpędza. 200 km/h to żadne wyzwanie, a jak się okazuje, jazda na dłuższych odcinkach po 150 km/h też nie sprawia kłopotów. Zasięg nie znika w przerażającym tempie. Nawet gdyby, to na naszej 400-km trasie są usytuowane 34 punkty ładowania, z czego 7 to szybkie ładowarki o mocy 150 kW. Właśnie przy takiej się zatrzymujemy po przejechaniu około 250 km. Ładowanie prądu nie trwa tyle co tankowanie, ale po 20 minutach mamy ponad 80 procent baterii i zasięg na kolejne 330 km. Ważne jest to, że tankowaliśmy zielony prąd i to, że każdy właściciel Audi otrzymuje specjalną kartę, która upoważnia go do preferencyjnych cen. W Polsce ładowanie na szybkiej stacji Ionity kosztuje 1,43 zł/kWh, a w Niemczech 0,33 euro/kWh. To duża różnica do tego, co ostatnio pojawiło się o cenach prądu, gdzie zewnętrzni kliencie zapłacą 3,50 zł/kWh.

""

nor

moto.rp.pl

""

nor

moto.rp.pl

Im wyżej się wspinaliśmy, tym bardziej biało robiło się za szybami. Ostatni podjazd do hotelu to 30 km wąskiej, bardzo krętej, od któregoś momentu kompletnie zaśnieżonej drogi. Przejedźcie się kiedyś elektrykiem z napędem 4×4 w takich warunkach. Znakomicie można stopniować, w którym momencie i jak bardzo chce się przyspieszyć. Moc jest na zawołanie, w tej samej sekundzie. W momencie wciśnięcia pedału przyspieszenia auto już rwie do przodu. Na pokrytej śniegiem i krętej drodze ta szybkość reakcji i precyzja przyspieszenia czyni podjazd nie wyzwaniem, ale dobrą zabawą. Żadnym spalinowym autem nie pokonywałoby mi się tego odcinka tak dobrze jak elektrycznym.

""

oznorCBT

moto.rp.pl

""

nor

moto.rp.pl

Nie wiem, czy wiecie, ale coraz więcej linii lotniczych daje swoim pasażerom możliwość wzięcia udziału w akcji kompensującej emisję CO2. Jak powiedział nam Carsten Spohr, prezes Lufthansa Group: – We wszystkich liniach należących do Lufthansa Group stopniowo integrujemy opcję płacenia za emisję dwutlenku węgla w proces zakupu biletu.

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

Moje obawy o podróżowanie autami elektrycznymi są po tej podróży znacznie mniejsze. Jazda e-tronem była ogromną przyjemnością, a elektryk nie musi oznaczać wolnego snucia się i ciągłego patrzenia na zasięg.

CZYTAJ TAKŻE: Plany Audi do 2024: zmniejszenie inwestycji, przyspieszenie elektryfikacji

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

hdrpl

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

rhdr

moto.rp.pl

""

hdrpl

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

moto.rp.pl

""

nor

moto.rp.pl

""

nor

moto.rp.pl

""

oznorWO

moto.rp.pl

""

qrf

moto.rp.pl

""

oznorCBT

moto.rp.pl

""

oznorCOQR

moto.rp.pl

""

rhdr

moto.rp.pl

Przyznam, że nie jestem fanem zmian zachodzących w motoryzacji. Jestem pełen obaw co do zasięgów elektrycznych aut, szybkości i czasu podróży, długości ładowania, dostępności punktów ładowania i cen prądu. Pewnie tak samo jak większość z was. To strach przed nowym czy uzasadnione obawy? Na razie to pierwsze, bo przyznaję, że doświadczeń z podróży i użytkowania elektrycznych aut zbyt dużego nie mam. Kilka nissanów leaf, renault zoe, audi e-tron, jaguar i-Type, jakaś tesla, i tyle. Te całe „doświadczenie” to w dodatku nic innego jak „jazda wokół trzepaka” – miejskie kręcenie się tu i tam. Nic, co mogłoby dać jakikolwiek obraz użytkowania na co dzień elektrycznych samochodów.

Pozostało 84% artykułu
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność
Za Kierownicą
Aston Martin DB12 Volante: Pozostał tylko on