Suzuki to mała czy duża firma? Jak uważacie? Według danych z 2017 roku Suzuki jest ósmym producentem samochodów na świecie. W zeszłym roku firma z Hamamatsu sprzedała 3,1 miliona aut. W Europie zanotowano 15 procentowy wzrost i sprzedaż na poziomie 280 000 egzemplarzy. Małą cegiełkę w tym sukcesie ma również Polski importer. W 2017 roku sprzedał rekordową ilość 9,4 tys. sztuk (to więcej niż np. Volvo w Polsce). W 2018 roku prognozowane jest przebicie marki 10 tysięcy.
Nowy Swift Sport być może nie przyczyni się znacząco do poprawy wyników sprzedaży, ale na pewno odmłodzi wizerunek marki. Zadziorny, z ciekawą paletą kolorów i turbodoładowanym silnikiem. Sportowa wersja to obowiązkowy punkt programu Swifta. Już pierwsza generacja w 1986 roku doczekała się odmiany GTi. Napędzana była 1,3 litrowym silnikiem o mocy 101 KM. Ten sam silnik przetrwał do drugiej generacji (od 1990 roku), a jego konstrukcja posłużyła w późniejszym czasie przy projektowaniu jednostki napędowej Suzuki Hayabusa, czyli pierwszego seryjnego motocykla osiągającego prędkość ponad 300 km/h. Nazwa Sport w Swifcie pojawiła się w 2005 roku w czwartej generacji (silnik 1,6l, 125 KM). Poprzednik, na rynku od 2011 roku napędzany był wolnossącym silnikiem o pojemności 1,6 litra i mocy 136 KM.
Kubełkowe fotele, spłaszczone koło kierownicy i czerwone akcenty wyróżniają wnętrze Suzuki Swift Sport / fot. Suzuki
Po pierwsze wygląd
Topowy model zawsze powinien się wyróżnić spośród reszty wersji. Szczególnie jeśli jest to hot hatch, a w tym konkretnym przypadku dodatkowo mówimy o najmocniejszym Swifcie jaki powstał. To zobowiązuje. Nowy Sport jest nieco szerszy, ma o 20 mm większy rozstaw osi i o 30 mm niższą karoserię. Do tego pomyślano o szeregu fajnych detali. Boczne progi i dyfuzor wykończono nakładkami przypominającymi karbon, przedni zderzak ma bardziej agresywny wygląd, a podwójna rura wydechowa nie kryje sportowych atrybutów. Do tego 17 calowe koła plus żółty lakier i mamy Suzuki, za którym niejeden się obejrzy. Champion Yellow inspirowany kolorem nadwozia modelami startującymi w rajdach to jedyny lakier dostępny bez dopłaty. Za pozostałe sześć (czerwony, niebieski, biały, srebrny, szary, czarny) trzeba zapłacić dodatkowe 2090 zł.
W wersji Sport nie zapomniano o wnętrzu. Najlepszą zmianą są kubełkowe fotele. Wygodne, znakomicie wyprofilowane i do tego dobrze wyglądają. Poza tym jest czerwona tarcza obrotomierza i inne czerwone dodatki. Tu wstawki na desce i w całym wnętrzu, tu przeszycie nici w kolorze czerwonym i jeszcze kierownica – nieco spłaszczona na dole, z wińcem o idealnej grubości. Niby niewiele, ale ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Wszystkie te zmiany razem wzięte podnoszą jakościowy standard Swifta.