Renault Twingo GT: Mały i wściekły

Nieduży spoiler na dachu i równie dyskretne wloty powietrza. Do tego podwójna końcówka wydechu i agresywne, dwukolorowe malowanie. To nie jest zwykłe Twingo. To wersja GT. Tylko dlaczego obrotomierz trzeba ściągnąć sobie na smartfona?

Publikacja: 17.05.2018 17:12

Renault Twingo GT: Mały i wściekły

Foto: moto.rp.pl

Miejski drapieżnik. Samochód w klimacie ulicznych wyścigów znanych z filmów o „szybkich i wściekłych”. Mimo niewielkich rozmiarów wygląda bardzo bojowo. Czyli dokładnie tak, jak samochód tej klasy wyglądać powinien.

""

fot Renault

moto.rp.pl

Mniej przyłożono się za to do zmian w kabinie. Owszem, mamy sportowe nakładki na pedały, aluminiową gałkę dźwigni zmiany biegów, przeszycia i kolorowe wstawki przy nawiewach, ale to już wszystko. Reszta pozostała jak w zwykłych, cywilnych odmianach Twingo. Nie wygląda to wcale źle, ale kontrast pomiędzy stylem nadwozia a tym co znajdziemy w środku, jest wyraźny. Szkoda też, że mimo, iż mamy do czynienia z najwyższą wersją wyposażeniową miejskiego Renault, to i tak niektóre elementy wyposażenia trzeba dodatkowo dokupić. Pakiet z nawigacją i kamerą cofania, to wydatek kolejnych 3,5 tys. zł.

Teoretycznie Twingo to pięciomiejscowy samochód. Praktycznie – cztero, choć na tylnej kanapie lepiej nie sadzać specjalnie wysokich pasażerów. Tym zresztą się raczej nie spodoba, że nie mogą nawet otworzyć szyb, a jedynie je nieco uchylić. Za to z przodu miejsca jest naprawdę sporo i kierowca może tu siedzieć bardzo wygodnie. Nie ma co narzekać – po pierwsze trudno oczekiwać przestronnego tyłu w tym segmencie, a po drugie – to samochód dla kierowcy. I tyle. I tak właśnie powinno być.

CZYTAJ TAKŻE: Kia Picanto GT Line: Prymus z twarzą chuligana

Maleńki, umieszczony z tyłu silnik o pojemności zaledwie 900 centymetrów sześciennych rozwija bardzo przyzwoitą moc 110 koni. Oznacza to przyspieszenie do 100 km/h w 9,6 sekundy i prędkość maksymalną 182 km/h. Dla samochodu segmentu A – to bardzo dobry wynik, pozwalający utrzeć nosa wielu kierowcom dużo większych i dużo droższych pojazdów. Jednak moc i osiągi to nie wszystko. Do frajdy z jazdy potrzeba dużo więcej. Renault o tym wie, stąd zmienione, twardsze zawieszenie, bardziej wyczulony układ kierowniczy i przeprogramowany na dawanie więcej swobody kierowcy system ESP. Do tego dochodzi napęd na tylne koła i fantastyczna wręcz zwrotność. I jeszcze jedno – mimo niewielkiej pojemności i tylko trzech cylindrów, silniczek brzmi bardzo sympatycznie.

""

fot. Renault

moto.rp.pl

Tylko co to za sportowy samochód bez obrotomierza? Ten dziwny brak szczególnie rzuca się w oczy, gdy po raz pierwszy usiądziemy za kierownicą. Wbrew pozorom – niesłusznie. Bo właśnie, że Twingo go ma. W pewnym sensie przynajmniej. Trzeba tylko ściągnąć odpowiedną aplikację na swój telefon i połączyć go z samochodem. Nie jest to może idealne rozwiązanie, ale działa. Jeżeli ktoś ma smartfona.

CZYTAJ TAKŻE: Suzuki Swift Sport: Uśmiechnij się

Zadziorny wygląd, niezłe osiągi i wyśmienite prowadzenie. Czyli dużo radości za niewielką cenę – to powinno być hasło reklamowe Twingo GT. Ale ma też wszystkie wady takiego auta – jest twardy i głośny, a przez to mało komfortowy. To nie jest samochód dla każdego. Ale jeżeli poruszasz się głównie po mieście i lubisz prowadzić – to warto przyjrzeć się francuskiemu maluchowi w jego najnowszej, sportowej odmianie.

Twingo GT

Wymiary (długość, szerokość, wysokość cm)359/164/156
Rozstaw osi (cm) 249
Silnik 3 cylindrowy, 898 ccm
Moc110 KM (81 kW) przy 5750 obr/min
Maks. moment obrotowy170 Nm przy 4000 obr/min
Prędkość maks. (km/h)182
Przyspieszenie 0-100 km/h w s.9,8
Zużycie paliwa (dane producenta, miasto/trasa/mieszany) l/100 km5,1/3,7/4,3
Pojemność bagażnika (l)219
cena od 56 tys. zł
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność
Za Kierownicą
Aston Martin DB12 Volante: Pozostał tylko on