Dziura, próg zwalniający, szyny tramwajowe, koleiny, zniszczony asfalt przed światłami z pofałdowaniem przypominający tarkę do prania, kostka brukowa, zapadnięte studzienki kanalizacyjne- w każdym większym mieście ulice to tor przeszkód. Nie ma znaczenia czy w Warszawie, Nowym Jorku czy Rzymie, wszędzie trafimy na to samo. Miejskie auto z podniesionym zawieszeniem wydaje się być idealnie przygotowane do takich warunków. Tak więc już na początku mamy odpowiedź na pytanie: po co powstała Fiesta Active.
Fiesta Active radzi sobie dobrze nie tylko w mieście. Wypad na pole też dobrze zniesie. / Fot. Iven Bambot
Pomysł Forda nadania seryjnemu modelowi nieco terenowych atrybutów nie jest nowy. Przed nim było już Subaru (Outback), Audi (Allroad), Skoda (Scout), a nawet Hyundai (Active) czy Volkswagen (Cross). Ten ostatni zrezygnował z CrossPolo na rzecz crosovera o nazwie T-Cross. Taki przejaw mody i trendu. Na szczęście Ford nie poszedł tą drogą i stworzył na bazie Fiesty model Active. Skąd moje zadowolenie? Bo to auto po prostu dobrze wygląda. Nieco podniesione zawieszenie (plus 18 mm), 17 calowe koła, czarne nakładki przy zderzakach i nadkolach – ta Fiesta wyróżnia się z tłumu. Plus też za to, że Ford nie podąża, jak wiele innych marek fanatycznie i ślepo za nurtem, tylko ma swoje zdanie i wizję na tego typu samochód. To trzeba wyróżnić i pochwalić. Podobają mi się te wszystkie oryginalne detale, których nie widać na pierwszy rzut oka: czarny dach, czarne listwy wokół szyb i czarna podkładka pod tylną tablicą rejestracyjną. Tworzy to fajną, zgraną całość. Do tego odważne kolory nadwozia (na testowym Luxe Yellow) i mamy bardzo dobrze wyglądającą Fiestę.
Fot. Iven Bambot
Zdecydowanie mniej przypadli mi do gustu ludzie z marketingu Forda, a dokładniej ich pomysły na promocję tego modelu. „Gotowy na bezdroża”, „Z duszą podróżnika”, „Odkryjesz w sobie naturę zdobywcy”, „Crossover gotowy na każdą drogę” – tak reklamuje się model Active. Panie i panowie odpowiedzialni za te slogany, jeśli miałbym to auto ocenić według tych haseł, to raczej wypadniecie marnie. Zgodzić się mogę tylko z jednym z nich: „Ciesz się każdym kilometrem podróży”.