Na początku maja popularny basen Warszawianka zakazał wjazdu samochodów elektrycznych do swojego garażu podziemnego. Decyzja ta tłumaczona była faktem, że garaż znajduje się pod niecką basenu. W rezultacie „każde potencjalne zaprószenie ognia wywołane samozapłonem baterii trakcyjnej w pojeździe elektrycznym czy zasilanego gazem (LPG) spowoduje całkowite zniszczenie instalacji dostarczania i uzdatniania wody pływalni wykonanej z PVC podwieszonej pod sufitem garażu” – zapisano w komunikacie zamieszczonym na Facebooku.

Czytaj więcej

Audi od 2026 r. będzie ścigać się w F1. Już teraz szuka kierowców

Powstaje jednak pytanie czy jest się czego obawiać? W centrum Pragi (Czechy) doszło do takiego pożaru. Strażacy wyposażeni w aparaty tlenowe, aby ugasić palącego się Jaguara i-Pace, w pierwszej kolejności polewali go wodą. Następnie wykorzystali urządzenie Cobra, służące do przebijania obudowy akumulatora w celu jego późniejszego schłodzenia. Choć brzmi to dość banalnie to dodatkowym wymogiem użycia tego sprzętu jest podniesienie auta. W efekcie do tego celu konieczne było dodatkowe wykorzystanie podnośników hydraulicznych, aby zapewnić odpowiedni dostęp do baterii. W trakcie akcji gaszenia, chemicy z praskiej straży mierzyli natężenie zanieczyszczeń, które przedostawały się do powietrza na pierwszej kondygnacji garażu.

Czytaj więcej

Najmocniejsza S-klasa w historii kosztuje ponad milon złotych

Pożar udało się ugasić po dwóch godzinach. Następnie schłodzono akumulator i przygotowano auto do transportu. Samochód po wyciągnięciu z garażu załadowano do specjalnego kontenera z wodą w celu dalszego schładzania. Następnie przetransportowano go na parking Zarządu Kolei, gdzie został poddany monitoringowi kamerą termowizyjną. W kąpieli pojazd musi pozostawać do momentu, w którym przestanie stanowić zagrożenie. Do tego czasu czeskie auto znajdowało się pod nadzorem strażaków. Wstępne ustalenia zakładają, że pożar elektrycznego Jaguara i-Pace był najprawdopodobniej efektem usterki technicznej. Szczegółowe wnioski będą dostępne po badaniach przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Czeski przykład pokazuje, że akcja pożarnicza w garażu podziemnym jest możliwa, a zakaz wjazdu na teren tego typu obiektów u naszych południowych sąsiadów nie występuje.