Z odpowiedzi miejskiego ratusza, na interpelację radnego Marka Szolca z Nowej Lewicy wynika, że w Warszawie na ostatni dzień 2021 roku, zarejestrowanych było ogółem 2 009 458 pojazdów. Nieco ponad półtora miliona z nich (1,526 mln) stanowiły samochody osobowe, z czego tylko 4094 auta z napędem elektrycznym. Ratusz dodał również, że przez cały 2021 roku przybyło 276 240 pojazdów. Wynika więc, że w stolicy Polski jest więcej samochodów niż zarejestrowanych mieszkańców, który jest niespełna 1,8 miliona – wynika z oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2020. Oczywiście liczba ta dotyczy osób zameldowanych. Gdyby liczyć przyjezdnych, to dochodzi około 200-300 tysięcy samochodów – podaje TVN Warszawa. – Część z nich to mogą być auta leasingowe, ale tak naprawdę niewiele firm rejestruje auta w Warszawie, bo to jest drogie i bardziej uciążliwie, więc nikt myślący poważnie o biznesie nie rejestruje ich w stolicy. Poza tym do Warszawy regularnie wjeżdżają też samochody z obwarzanka, czyli Legionowa, Pruszkowa, Wołomina i tak dalej – przekonuje Marek Szolc w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Należy też dodać, że do ogólnej liczby zarejestrowanych pojazdów, trzeba dodać również te zarejestrowane w innych miejscowościach, które poruszają się po warszawskich drogach.

Czytaj więcej

Tanieją używane auta. Pierwszy raz od 5 miesięcy

Według radnego miasto ma problem, którym powinno się zająć i faktycznie promować politykę zrównoważonego transportu. – Miasto powinno wyznaczyć dużo więcej buspasów, to można zrobić bardzo prosto. Powinno też szybciej powiększać strefę płatnego parkowania, co też wpływa na redukcję ruchu samochodowego – wskazuje Szolc. Warszawa obecnie ma jedne z najmniejszych opłat za parkowanie w Strefie Płatnego Parkowania Niestrzeżonego. Drożej jest w Krakowie czy Poznaniu. Ponadto Lewica postuluje o stworzenie rozpatrywanej Śródmiejskiej Strefy Parkowania, gdzie stawki za postój byłyby większe niż w innych częściach miasta i wymagane również w weekendy i święta. Dodatkowo jest przeciwna wzrostowi cen za komunikację zbiorową, co jest sprzeczne z potencjalnymi planami Rafała Trzaskowskiego, prezydenta miasta, który rozważał zwiększenie kosztów związanych z zakupem biletów. Jak podkreślał w grudniu Prezydent stolicy, Polski Ład odbiera miastu ponad miliard złotych rocznie, a na wydatki wpłyną też podwyżki cen energii i rosnącej inflacji. Szolc w swoich postulatach przypomniał również, że zgodnie z obowiązującą ustawą o elektromobilności, gminy są upoważnione do stworzenia Stref Czystego Transportu. Mimo to takowa nie powstaje i to nie tylko w Warszawie, ale również w innych miastach. Jedynie Kraków zadeklarował jej stworzenie pod koniec 2022 roku. Radny zauważył jednak, że problem jest złożony i jest zmorą dla miast całego świata. Za obecny stan odpowiadają nie tylko samorządy, ale też władza centralna. – To rząd pozwala, żeby Polska była złomowiskiem Europy i importowane auto kosztowało mniej niż średniej klasy komputer. Używane samochody są niesłychanie tanie i zalewają nasze miasta – dodaje Szolc.