Masuko dołączył do Mitsubishi Motors w 2004 roku. W 2007 roku został mianowany prezesem firmy. Przez lata budował i tworzył siłę japońskiej marki. Nadzorował również tworzenie się sojuszu pomiędzy Mitsubishi i Nissanem. O swojej rezygnacji zdecydował kilka tygodni temu.
CZYTAJ TAKŻE: Mitsubishi L200: 40 lat w błocie
– Zbudował solidne relacje z kierownictwem partnerów, firm zrzeszonych w Sojuszu i Grupy Mitsubishi poprzez dobrą komunikację, wykorzystując swoją osobowość i szerokie powiązania – przytoczyło Mitsubishi. Prezes Mitsubishi za swojej kadencji zmagał się z wieloma problemami. To właśnie Masuko był u steru, kiedy wyszły na jaw afery związane z fałszerstwami dotyczącymi jakości materiałów stosowanych w samochodach czy fałszowaniem specyfikacji pojazdów (skandal paliwowy). W efekcie firma odczuła to finansowo oraz prestiżowo.
Osamu Masuko.
W szczytowym momencie skandalu, Nissan podał Mitsubishi pomocną dłoń, oferując 2,2 miliarda dolarów za 34 procentowy pakiet kontrolny. Umowa została zawarta pomiędzy Osamu Masuko a Carlosem Ghosnem – prezesem Nissana. To wydarzenie wprowadziło Mitsubishi jako młodszego partnera w sojuszu Renault-Nissan. Obecnie sojusz (Renault-Nissan-Mitsubishi) ma znaczące problemy finansowe. Po latach agresywnej polityki, ekspansji na świat oraz pojawienia się pandemii, przyszło załamanie na rynku sprzedaży pojazdów. Przez to konieczne były cięcia oraz wdrożenie planu kryzysowego. W efekcie tych działań Mitsubishi ogłosiło, że na razie nie będzie oferować nowych modeli w Europie. Głównym zadaniem koncernu będzie walka o klienta w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie pozycja producenta spod znaku trzech diamentów, jest bardzo mocna.